Pokoloruj mój świat…

April 18, 2012 9:24 am

Kilka lat temu spotkałem w USA akcję chronienia nastolatek przed niechcianą ciążą. Polegało to na tym, że młodziutkim nastolatkom nakładano na cały dzień „ośmiomiesięczną ciążę”, żeby jej uświadomić jak to ciężko jest być ciężarną. Z akcentem na to ostatnie. Żaden owoc miłości, żaden oczekiwany z miłością nowy członek naszej rodziny. Tylko ciężar. Uciążliwy. Który chce się zrzucić.

Lekarstwem miała być antykoncepcja. Połykasz, popijasz i jest cudownie lekko.

Więc jest coraz mniej dzieci. A widok kobiety noszącej pod sercem dziecko, coraz rzadszy.

Skoro więc już jestem tą szczęściarą, to warto to pokazać. Przyszła więc moda na pokazywanie swojego pełnego dzieckiem brzucha. Organizuje się sesje fotograficzne rosnącego brzucha mamy w kolejnych fazach (dziś to 2/3 fotograficznego biznesu; pozostała 1/3 to dalej śluby), odlewy gipsowe, które potem można powiesić lub postawić u siebie w domu (z pomalowaniem, udekorowaniem na błysk 900 USD), sesje artystycznego malowania farbami we wzory, którymi np. będzie ozdobiona sypialnia dziecka.

Czy to tylko moda, czy jakieś wielkie wołanie o szacunek dla macierzyństwa, o szacunek do życia? Czy kobiety zredukowane do dostarczania mężczyznom przyjemności chcą się nacieszyć naturalnym przeznaczeniem swojego ciała? Czy może dalej dziecko jest tylko środkiem do uzyskania czegoś dla siebie? I dalej nie chodzi o dziecko tylko o mnie? Jak dla mnie, bez względu na odpowiedź, jest to trochę szokujące. Jak myślisz?

X Jarosław

Tags: ,

Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak