“I mówią mi: trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach, i o wielu królach” (Ap 10, 11).
To właśnie to zdanie z dzisiejszego czytania szczególnie zbliża moje myśli do Pana Jezusa. Często słyszę powiedzenie, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, że to trudne zadanie. Przecież sam Pan Jezus w Nazarecie został wyprowadzony z synagogi przez swych ziomków, z zamiarem strącenia go z góry w przepaść.
Czy ja mogę być prorokiem? Nie chodzi mi tutaj o przepowiadanie przyszłości albo o jasnowidzenie. Takie sprawy niejednokrotnie pochodzą od ojca kłamstwa. Czy mogę być prorokiem – to znaczy czy chcę, mogę i umiem głosić wiernie i odważnie to, co jest mi bliskie, w co wierzę? Czy potrafię dawać świadectwo wobec ludów, narodów, języków, królów – czyli władców tej ziemi?
Czasem myślę, że to zadanie ponad moje możliwości. Ale ZAWSZE w chwilach zwątpienia, słabości, załamania pojawia sie przede mną jakiś symbol, zdarzenie, okoliczność, która jest jak księga Anioła z dzisiejszego fragmentu Apokalipsy – w ustach słodka, a dopiero wnętrzności wypełniająca goryczą. Słodycz w ustach daje moc do działania, radość zapał. Zapowiedź ostatecznego szczęścia mimo goryczy, która nieraz bywa w moim wnętrzu.
Przecież ludy, narody, języki, królowie – to życie. Czy zatem ten fragment nie jest zachętą dla wszystkich tych, którzy bronią Życia? Czasem są mocno wyśmiewani i poniewierani, czasem po ludzku ich działania nie mają szansy powodzenia.
W najbliższy weekend w Omaha ma się odbyć kolejna edycja JA+TY=MY. Jak zwykle w takich sytuacjach prośba o modlitewny szturm do Nieba!
Andrzej O.
Categorised in: Andrzej O.