Północ – ciąg dalszy

May 14, 2013 5:20 pm

Ponieważ nasi są wszędzie, więc wybieram się na zwiedzanie okolic z Wigą, Krakowianką, żoną Francuza i mamą 4 córek. Jej rodzice należeli do tego grona, które razem z bł. Karolem Wojtyłą wybierało się na kajaki; ona sama także z racji studiów w Rzymie miała szczęście bywać u bł. Papieża. 

Wszystkie ważne miejsca dla historii Nowej Zelandii.

Ale najpierw rozwiązanie zagadki: jak rośnie kiwi? Na krzakach. Taki trochę większy agrest.

To nie kartofle…

kiwi

Tak rosną
kiwi3

Ostał się ino jeden. Po sezonie już. 

kiwi4

Potem oglądam zatokę, gdzie wpłynęły pierwsze statki białego człowieka. Tu także wpłynął pierwszy biskup katolicki, który niedaleko tego miejsca odprawił pierwszą Mszę św. Niestety nie dałem rady (tym razem) tam zawitać.

Tu wpłynęły pierwsze statki białych ludzi:

pierwsze statki

A tak mogła wyglądać NZ przed przybyciem osadników:

przed ludzmi

Kierujemy się na południe do prastarego lasu. Jechaliśmy długo, ale jak tylko stanąłem przy drzewie, to wiedziałem, że warto. Czegoś takiego jak żyję nie widziałem. Wracam pamięcią do naszego dębu Mieszko na Wyspie Wolin. Ileż to drzewo „pamięta”…

las

cudo

I mały człowieczek:

drzewo 2

tane mahuta

Potem skracamy trochę trasę wybierając skrót, czyli promem na drugą stronę.

promem

Tym razem zatoka, którą początkowo Cook wziął za część morza, bo widział tylko wyspę, ale gdy podniosły się mgły, zobaczył połączenie lądowe. Stwierdził, że to bez wątpienia zatoka. I tak już zostało: Doubtless Bay. I na jej dnie leżał kabel położony z Australii, żeby Kiwi mieli kontakt ze światem.

Doubtless BayTu leżał kabel

kabel1kabel2

Nie ma czasu na najlepszą rybę w Nowej Zelandii. Tylko przejeżdżamy obok. A szkoda. Następnym razem… obiecuję sobie. 🙂

fish&chips

I lokalne kontrasty: zielona palma i jesienne drzewo.

kontrasty

Zaczyna się powoli robić ciemno. Krajobraz ucieka…

krajobraz ucieka

W domu Moniki i Jacka, gdzie docieram ok. 21, czeka na mnie jeszcze obiad. I ostatnie rozmowy. Choć z Jackiem widzieliśmy się ostatni raz w 1976 roku, a jego żonę Monikę poznałem dopiero tutaj, czułem się u nich jak w domu. Otoczony najserdeczniejszą opieką. Zatroszczyli się o wszystkie szczegóły: mapy, posiłki, wyprawkę na wyprawę, samochód, telefon na wypadek wszelki, itp., itd. I jeszcze bladym świtem odwiozą mnie na lotnisko.

Gospodarze

Gospodarze

Po raz ostatni oglądam z NZ krzyż południa. Niebo już znowu zasnute chmurami. Po prostu koniec wakacji.

W sumie 1500 km. I to tylko na wyspie północnej. A południowa? Zabrakło mi 100 km, żeby dotrzeć na sam kraniec północy kraniec wyspy. Ale ile udało mi się zobaczyć.

Cieszę się, że choć w tej formie mogłem Was zabrać. No bo jak oglądać takie cuda, gdy nie ma się z kim tym podzielić?

Z pamięcią o Was wszystkich

z ostatnich chwil w Nowej Zelandii

ks. Jarosław

Za mną już tylko Australia:

coast

Tags: , ,

Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak