problemy w odcinkach

“…przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”. (Dz 14, 22)

Taki dialog z jednego z brytyjskich seriali (przywiezionego na DVD przez Brata), na którym od Bożego Narodzenia szlifuję swój angielski:

– Czasem myślę, patrząc na to, co mnie spotyka, że Pan Bóg nie bardzo mnie lubi.

– Moja droga, życie polega na rozwiązywaniu problemów, które przed człowiekiem stają – gdy znika jeden, pojawia się następny. I tak aż do śmierci.

A jednak tęsknimy za sytuacjami idealnymi. Tak jak tęsknimy za Nim i za Niebem. A tu uciski, prześladowania, dyskomfort, jak nie z jednej, to z drugiej strony. Jakkolwiek byśmy nie pilnowali naszego życia, sprawdza się często potoczne “jak nie urok, to przemarsz wojska”. Nie mamy na to wpływu. Ale mamy wpływ na to, co z tym zrobimy. Jeśli każda trudność to okazja do nauczenia się czegoś, przemiany, zareagowania inaczej, z większym zaufaniem, z większą miłością, a może miłosierdziem względem i siebie samego – to nie ma “końca świata”, gdy przeciwności się piętrzą.

A najważniejsze, że można zawsze zaprosić w te trudne sprawy Jego samego i przeżywać je u Jego boku. Wiedząc, że się wszystkimi miejscami naszego życia zajmie. “Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka” (J 14, 27). Pragnienie Jezusa dla Ciebie, Jego program na Twoje życie. Cokolwiek by się nie działo.

M