Andrzej O., przyjaciel Przystani, obecny na niej w swoich komentarzach, a wczoraj wreszcie w pierwszym wpisie, zapytał, co to znaczy “mądrze troszczyć się o siebie”.
Louise Kirk, która wspiera rozwój dzieł Fundacji w Anglii, powiedziała kiedyś: “zegar to taki cudowny przyjaciel, gdy jest się samemu w domu. Zawsze towarzyszy tykaniem”. Mnie się zegar zawsze wydawał złym policjantem, który mówił, że już się nie zdążyło lub zaraz nie zdąży. Ale myślę, że to Louise miała rację.
Zegar nie tylko towarzyszy, ale w trosce o siebie pomaga. Pierwsza pomoc: godzina pójścia spać i godzina wstawania. Pan Bóg dał dniowi tyle godzin, byśmy zdołali jego troski unieść bez zarywania nocy. “Dosyć ma dzień swojej biedy”. Zamknięcie dnia razem z Nim w porze, która rokuje na zachowanie mnie w dobrym zdrowiu i z dostateczną ilością sił, to też sposób powiedzenia: “Ufam, że zatroszczysz się o to, o co ja nie zdążyłem”. Zegarek pozbawia mnie złudzenia wszechmocy.
Zegarek określi rozsądną ilość czasu na wszystko. Na siedzenie i spacer. Na czas dla męża/żony i dla dzieci, i na pracę. Na modlitwę. Na przyjemności, odpoczynek, hobby. Kwestia zastanowienia, ile chcę go oddać na co. Może poprzez napisanie na papierze nawet, że w ciągu dnia znajdę go tyle i tyle na rzeczy ważne, które zaprocentują za rok, dwa i dziesięć lat. Wtedy zegarek będzie moim sprzymierzeńcem.
Zegarek to wielki dar miłości Boga do nas: uczy nas liczyć dni nasze, byśmy zdobywali mądrość serca. W tym potrafili zatroszczyć się o samych siebie, by mieć siły troszczyć się o innych.
Mplus
Categorised in: Małgorzata Rybak