Najbardziej wyczekiwany czas w każdym roku. Im do niej bliżej, tym w sercu większa radość.
W każdym roku jest inna. Raz – bo temat jest inny, dwa – bo zaczynam ją poznawać i powoli zaczynam się do niej dostosowywać. Z narzędzia do prostowania mojego życia, naprawienia zaległości, uproszenia łask, itd. itp. staje się po prostu czasem i miejscem spotkania. Czasem misterium. Dziecko u Ojca, brat u Brata…
Jej surowe piękno (brak prądu, łazienki, bieżącej wody, konieczność palenia w kozie) skutecznie przywraca we mnie pragnienie radykalizmu i wolności od gadżetów. 😉
Nawet zegarek przestaje być potrzebny: wystarczy rytm dnia wyznaczany światłem padającym przez okna. Na zewnątrz biel pomaga widzieć świat w swoim czystym wydaniu. Malutka kaplica jest w stanie, o dziwo, pomieścić nie tylko wszystkie chóry anielskie i moich ukochanych Świętych, ale i tylu z pośród Was, których miejsce jest na stałe w moim sercu i modlitwie.
Do zobaczenia po.
xj
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak