Niedziela „Gaudete” (“radujcie się”) – trzecia niedziela Adwentu, podobnie jak czwarta niedziela Wielkiego Postu – „Letarae” (“weselcie się”), przypominają, że Pan jest blisko i że już samo to jest wystarczającym powodem radości. Ma się to w naszym życiu przejawiać w sposób konkretny, przez „wyrozumiałą łagodność” (epieikes), czyli przez delikatność, wyrozumiałość dla słabości innych czy wręcz miłosierdzie.
Każdy, kto jest blisko Pana Boga pragnie się tym podzielić z najbliższymi. A nie ma piękniejszego sposobu jak dzielenie się tą całkowicie bezinteresowną miłością, jaką sami zostaliśmy obdarzeni przez Pana Boga. Ta radość z bycia Jego ukochanym dzieckiem została wpisana w liturgię Adwentu. „Pan, który jest blisko”, przychodzi jako dziecko w rodzinie, żeby nas wszystkich oswoić ze swoją delikatnością; przychodzi do ubogich, żeby każdy mógł go zaprosić do swojego życia; przychodzi i przynosi radość, którą wyśpiewują zgodnie Aniołowie i pasterze.
W tym dniu „Gaudete” przyszedłem na świat jako kapłan (i 23 moich kursowych braci seminaryjnych, z ks. Krzysztofem Wolskim na czele) trzydzieści lat temu. Wtedy był to piętnasty grudnia 1985 roku, ale właśnie ta niedziela. Od podjęcia decyzji o pójściu do seminarium pewny Bożego zaproszenia do kapłaństwa, ostatnią noc przed święceniami spędziłem w kaplicy Karmelu na duchowej walce i zmaganiach, czy to prawda, czy tylko moje wyobrażenie. Pomogła niespodziewanie włożona w moje dłonie karteczka ze słowem-cytatem z Pisma św. od Matki Przeoryszy: „Nie lękaj się… tyś Moim”, a potem wizyta zupełnie niespodziewana, w środku nocy, naszego ojca duchowego, który wysłuchał mojej spowiedzi i przyniósł słowo otuchy.
Prawdziwą odpowiedź przyniosły słowa Liturgii słowa ze Mszy św. pełne zapewnień o Jego obecności i miłości: „Owego dnia powiedzą Jerozolimie: «Nie bój się, Syjonie! Niech nie słabną twe ręce!» Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, który zbawia, uniesie się weselem nad tobą, odnowi cię swoją miłością, wzniesie okrzyk radości” czy o „pokoju, który przekracza wszelkie wyobrażenie”.
Gdy dziś rozważam Ewangelię, myślę sobie, że to też jakieś Boże prowadzenie w moim kapłańskim życiu, które jest pełne towarzyszenia małżonkom i nieustannego szukania odpowiedzi na ponawiane pytania: “A my, co mamy czynić?” Czy można się spodziewać lepszego biblijnego opowiedzenia o tym, czym są nasze Programy? Mówią o tym, jak szukać odpowiedzi na ludzkie pytania u Pana Boga.
Nigdy nie dane mi było być „parafialnym” księdzem. Całe moje kapłaństwo jest we „wspólnocie”: tej „mojej”, konsekrowanej i tej rodzinnej, „ogniskowej” i „programowej”. W tym miejscu naszych codziennych spotkań na „Przystani” chciałbym rozpocząć moje dziękczynienie za dar tak niezwykły, jaki otrzymałem i jakim się nieustannie pragnę z Wami dzielić.
Niektórych pewnie spośród Was zobaczę w naszej kaplicy w dniu 15 grudnia o godz. 17 na Mszy św. czy potem spotkaniu modlitewnym o 19. Do niektórych miejsc, gdzie przez tyle lat posługiwałem, wybieram się osobiście: do Rybnika (16.12) i Wrocławia (17.12). Do Chojnic trochę później. Chcę dziękować i dzielić się radością, że Pan Jezus jest z nami, że jesteśmy jego ukochanymi dziećmi i że ten „Mocarz, który zbawia” odnawia nas nieustannie swoją miłością.
Z najserdeczniejszą pamięcią o Was
Dziś i zawsze
Ks. Jarosław (trzydziestolatek)
[Foto: Paweł Sobczyk, dodane przez Redakcję]
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak