„Nie bój się, robaczku, Jakubie, nieboraku, o Izraelu!” (Iz 41, 15)
To już prawie półmetek adwentu. Co tu dużo mówić: szczególnie łatwo mi się go nie przeżywa. Żeby pójść wieczorem na roraty, to muszę się każdorazowo zwalniać z pracy, a nie bardzo się da. Jak perły traktuję chwile wieczornego „adwentowania” z rodziną: śpiewy z gitarą, modlitwa. Wieczory jakoś też mi umykają „zapracowane”. W całym tym zabieganiu jedno dobro zauważam. Nie doświadczam Bożonarodzeniowej już atmosfery sklepów wielkopowierzchniowych, bo tam nie bywam. Mogę więc mimo wszystko na dnie serca pielęgnować „oczekiwanie”. Nawet w pracy wyniknęła ostatnio dyskusja zakończona wnioskiem, że czas Adwentu nie jest czasem Bożonarodzeniowym. I gdy mi tak trudno przeżywać owo oczekiwanie, czytam: „robaczku, nieboraku” i „ja cię wspomagam, przemieniam”. I tego się trzymam, że „nie opuści mnie Bóg Izraela”.
Michał
Categorised in: Michał