sługa albo przyjaciel

May 14, 2014 5:00 am

“Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.” (J 15, 15)

Kto lubi być “służącym”, najemnikiem? Choć obłożony wymogami efektywności i sprawnego działania, nie pracuje przecież “na swoim”. Zadania zna wycinkowo – “nie wie, co czyni pan jego”. Nie widzi całości, sensu, celu, ani misji. W każdej chwili może być zastąpiony przez kogoś innego. I wcale nie jest łatwy w obsłudze – może się “psuć” i buntować, bo sercem emigruje daleko.

Zdarza się nam czynić z innych “najemników”. “Mamo, dlaczego mam to teraz zrobić?” – “Bo tak”. Ale i do żony/męża: “Jedź jutro o drugiej i załatw”.  “Nie będzie mnie na obiedzie”. O pracy zawodowej nie wspominając. Metafora trybika wielkiej machiny – dobrze znana. Jak przykro być trybikiem. Nasze człowieczeństwo woła o znacznie więcej niż to. Ale i jak łatwo drugiego potraktować jak “trybik” – bo szybciej, wygodniej.

“Sługa” – odrabia swój odcinek, wkładając jedynie wysiłek. “Przyjaciel”, obdarzany szacunkiem i zaufaniem – dzieli misję, zna cel, wkłada serce. A celem jest nie tylko wykonanie zadania – ale i jakość wzajemnej relacji.

Sprawdza się na każdym odcinku życia.

M

Tags: , , , ,

Categorised in: Małgorzata Rybak