– ziemia nasza obiecana, im bliżej końca tygodnia. Im bliżej końca zrywania się z budzikiem, pędzenia, walki z żywiołem. Ona będzie jak teledysk, jak reklama drogiej pasty do zębów, gdzie wszyscy się uśmiechają, a potem razem jedzą tofifi. Posłuchamy ulubionej muzyki, poczytamy książki, spędzimy razem czas.
Gdy nadchodzi w końcu, klatka po klatce rozwija się deja vu. Dzieci wstają znacznie wcześniej niż zwykle (bo może też już czekały 😉 ) i pełne głośnych pomysłów, do wcielenia od razu. Nie wszyscy wstają jednak zdrowi, więc smarkanie Rurociągu Przyjaźń w chusteczki. Ulubiona muzyka dla każdego okazuje się inna i z łazienki już poznaję, kto pierwszy dotarł do wieży marki Unitra. Ktoś wstaje głodny i marzy tylko o śniadaniu, ktoś wstaje głodny tylko kawy – i marzy o pisaniu. Bo pusta Przystań czeka. Jak w Wielkim Zderzaczu Hadronów, wisi nad nami groźba kolizji marzeń, potrzeb i rytuałów. I efekt uboczny: powstanie ciemnej materii.
I wtedy wybieram kubek na dzisiaj. W dowolnym przekładzie: “Zachowaj spokój i rób, co trzeba”. Gdzie “co trzeba” znaczy cudowną elastyczność i gotowość na “inność” innych. Nie w imię tego, by jakoś dotrwać i może za to “niedziela będzie dla nas”. Przemawia do mnie ta korona nad napisem. Korona łagodności, którą tak promuje ks. Kapitan, nie tylko w Programach. Reakcja o sekundę późniejsza niż natura. Reakcja, jakiej dla siebie chcielibyśmy od innych sami. Żeby na koniec dnia mieć powód do radości – i trochę też dumy, jak członek Royal Family. 🙂
M
Categorised in: Małgorzata Rybak