To były wyjątkowe Święta. Postanowiliśmy z Łukaszem wprowadzić prezentową rewolucję 😉 Na pomysł wpadliśmy tuż po rekolekcjach adwentowych, które przeżywaliśmy akurat w ostatnim tygodniu przed Bożym Narodzeniem. Rekolekcjonista mówił o wielu ciekawych sprawach, ale zapadło nam w pamięć szczególnie to, żeby pójść pod prąd komercyjnej otoczki świątecznej. Diabeł, choćby się nie wiem, jak starał, Świąt Bożego Narodzenia nie zlikwiduje; są zbyt mocno zakorzenione w naszej kulturze i tradycji. Ale może (i skutecznie to robi) przyćmić prawdziwy powód świętowania. Zwraca naszą uwagę na przyziemne kwestie, od których uzależniamy dobre przeżycie tego czasu, typu: prezenty, jedzenie, porządki, śnieg, którego – jak nie ma – to już jest kiepska atmosfera itd. Niby wszystko jest jasne i logiczne, Kto jest i powinien być w centrum wydarzeń. Ale jakoś łatwo się zagubić w tym wszystkim… Ktoś się o to bardzo stara.
Aby coś z tym zrobić, postanowiliśmy w tym roku nie dawać sobie prezentów w Wigilię, tylko w w pierwszy dzień Świąt. Nie chcieliśmy tracić ostatnich chwil oczekiwania na narodziny naszego Pana. Zamiast tego mieliśmy więcej czasu dla rodziny, więcej radości i więcej śpiewaliśmy kolęd. A naszym chłopcom niczego nie brakowało. Szczęśliwi byli, że spędzamy Święta u babci i dziadka w otoczeniu najbliższych. Prezenty zeszły na dalszy plan, były jedynie miłym dodatkiem. Mam nadzieję, że uda nam się tą rewolucję zmienić w rodzinną tradycję. 🙂
Ola
Categorised in: Aleksandra Czechyra