Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi. (Mk 5, 15)
A przecież nie chodzi o jakieś “świecenie przykładem”, o nachalną dydaktykę, o zbiór nawet może jakiś socjotechnik, o wydanie się innym, lepszym, niż się jest.
Jakiekolwiek światło mogłoby się z nas wydobywać, może pochodzić jedynie z wnętrza, do którego wpuszczamy Jego światło. Będzie świecić wtedy, gdy sami Jemu pozwolimy się zagarnąć, przemieniać, kochać; zawsze i nieskończenie jako biorcy, bo w słabości jest jeszcze bliżej nas, by nas dźwigać. I prowadzić za rękę po wodzie codziennych wyborów.
Niech to konieczne do życia światło wypełni nasze domy – potem samo udzieli się dalej.
M
Categorised in: Małgorzata Rybak