sygnały

May 14, 2016 5:00 am

Emitujemy sygnały. Pytamy: “Czy kupiłeś marchewkę?”, a chcemy zapytać: “Czy mnie kochasz?”. Dzwonimy do przyjaciela i mówimy, “mam nadzieję, że nie przeszkadzam” i oczywiście bardzo chcielibyśmy nie tylko nie przeszkadzać, ale być tym głosem, który ktoś chciał usłyszeć.

Inni emitują te same sygnały do nas. Mąż mówi, “posprzątałem garaż” i chciałby usłyszeć, że jest mistrzem świata w dziedzinie dokonywania rzeczy niemożliwych. Albo “zrobiłem Ci kawę” i to znaczy, “pamiętałem, że ostatnio mówiłaś, że dawno Ci nie zrobiłem kawy ani herbaty, to chciałem sprawić Ci radość i pokazać, że pamiętam”.

O ile własne sygnały wypuszczane do innych bierzemy bardzo serio i strasznie byłoby usłyszeć w telefonie “przeszkadzasz mi okropnie”, a od męża – “nie kupiłem Ci głupiej marchewki, bo się spieszyłem”, nie zawsze pamiętamy,  że inni także emitują na wrażliwych falach. I gdy zapominamy, możemy złamać serce sprawcy porządków w garażu mówiąc: “Ale nie obrałeś ziemniaków”. Albo ukarać za luki w pamięci najważniejszego baristę w domu, pozwalając, by kawa wystygła, bo była posłodzona, a my w tej wersji nie przepadamy.

Pięknie napisała Basia, że łagodność to otwartość na drugiego. Łagodność to także gotowość na jego wrażliwość, na lęk, czy zostanie przyjęty taki, jaki jest. Bo jest to lęk najgorszy. Żeby drugą osobę uchronić przed zranieniem, moglibyśmy sprawdzać, czy każde zdanie wypowiadane pod jej adresem można by przełożyć na “dobrze, że jesteś”.

m

Tags:

Categorised in: Małgorzata Rybak