tylu ich, że z wyliczeniem byłoby trudno. I specjaliści od wszystkiego. Boli ząb? oczy? kości? zgubiłeś coś? szukasz tej lepszej połowy? lecisz gdzieś? Można tak w nieskończoność. Ciekaw jestem jaką specjalność dostałbym w Niebie, gdyby tak…
I choć tylko część z Nich poznałem i tylko znikomą cząstkę wybrałem na moich ukochanych, to przecież dziś świętuję ICH WSZYSTKICH!!! I nacieszyć się nie mogę, że im się udało. Więc Si isti, cur non ego? Tak sobie mówiłem od pierwszego roku seminarium. I do dziś z tym samym entuzjazmem. Może nawet większym, bo wiara rośnie proporcjonalnie do świadomości stanu obecnego. 😉
Dziś świętujemy. Dziś Wszyscy Święci mają swój dzień. Niech będzie najpogodniejszy, niech się nam buzia uśmiecha od ucha do ucha, bo Oni są tam także dla nas. I troszczą się nie tylko o nasze zęby, kości, uszy, oczy…, ale o nas i nasze relacje. Bo przecież poszli do Nieba, bo tak kochali, że już chyba bardziej nie można. A może można?
Fr Jay