Jabłoń pięciu odmian

April 4, 2017 8:05 am

Zaczyna się powoli wiosna, która wkracza także na nasze przydomowe ogródki. U “mnie” w ogrodzie pięknie kwitnie magnolia i powoli zaczynają się pojawiać kwiatki na drzewach owocowych. Może dlatego zainteresowałem się ciekawostką z magazynu dedykowanego ogrodnikom, podsuniętego przez miejscowego miłośnika ogrodnictwa. Pięć odmian jabłek na jednym karłowatym drzewie. Można zerwać jabłko do zjedzenia, do zrobienia szarlotki, soku jabłkowego czy do przechowania na dłużej w chłodnym miejscu. Producenci zapewniają, że owoce są równie smaczne, jeśli nie smaczniejsze, jak te z normalnego drzewa. To – nie zabiera dużo miejsca i nie potrzeba drabiny, by z niego pozbierać owoce, które pojawiają się już w drugim lub trzecim roku od przesadzenia. Jedna jabłoń – pięć odmian.

Kiedy odkrywamy prawdę o sobie, swoją prawdziwą tożsamość, zaczynamy rodzić różne owoce: nowe pokłady łagodności, szacunek dla innych, różne sposoby na dar z siebie; zaczynamy postrzegać czas w innej perspektywie i inaczej słuchamy. Jedna tożsamość – wiele owoców.

To samo zrobili z gruszkami i śliwami. 🙂 A my z Programami 2 i 3. 🙂

z serdeczną pamięcią

ks. Jarosław Szymczak

jak dobrze zepsuć “czas dla nas” – poradnik dla kobiet

April 3, 2017 5:00 am

Aby zepsuć “czas dla nas”, gdy jesteśmy kobietami, wystarczy skorzystać z kilku prostych rad:

1. Jeśli chciałabyś spędzić z nim czas – niech się tego domyśli i niech w końcu wyjdzie z inicjatywą.

2. Jeśli wyjdzie z jakąś inicjatywą dotyczącą Waszej “randki” – nie pozwól mu na to lub wyśmiej jego pomysł. Lepiej wszystko zorganizuj sama.

3. Zaplanuj ten czas w szczegółach i do ostatniego drobiazgu; dobrze wyobraź sobie idealistyczną wizję Waszego spotkania, również z tym, co on mówi, co robi i jak reaguje na to, co Ty mówisz i robisz. Okaż mu potem, jak bardzo realia odbiegają od Twoich marzeń.

4. Jeśli nie wychodzi już z inicjatywą planowania Waszego “czasu dla nas” – powiedz mu, że jest facetem bez inicjatywy i dlaczego Ty o wszystkim musisz myśleć.

5. Gdy uda się Wam spotkać – obojętnie czy przez chwilę przy herbacie w ciągu dnia, czy w sobotni wieczór, czy na mieście – wykorzystaj ten czas, by zrobić “audyt” Waszego związku z naciskiem na to, co z jego strony sprawia Ci przykrość, czego nie dostajesz lub o czym znowu zapomniał.

6. Jeśli audyt związku wypada pomyślnie, opowiedz mu o swoich problemach w pracy albo z przyjaciółką (ona powiedziała, a on pomyślał, a z tamtym jest za trudno) i spodziewaj się, że wysłucha Ciebie, podtrzymując Cię na duchu, nie zaś szukając rozwiązania.

7. Jeśli nie daje rozwiązania, powiedz mu, że jest facetem bez inicjatywy, który nie umie znaleźć rozwiązania.

Mamy jeszcze kilka złotych rad, ale jeśli zaaplikujesz choćby i tylko te – możesz mieć pewność, że wystarczająco zniechęcisz mężczyznę swojego życia do spędzania z Tobą wspólnych chwil. Na dźwięk słowa “czas dla nas” będzie przypominał sobie o dziesięciu ważnych rzeczach, ktore miał zrobić w pracy/w garażu/u mechanika.

Możesz też użyć podpowiedzi obrazkowej poniżej – to także zawsze pomaga (#MiejZawszeRację)! 😉

Małgorzata Rybak

Ilustracja z: J. A. Hazley, J. P. Morris “Jak żyć…? Żona”

Educational Phase 2, Omaha 2017

April 2, 2017 8:08 am

Tym razem na szkolenie w ramach Modelu Creightona i NaProTECHNOLOGII do Omaha przybyła duża grupa studentów z Polski i Słowacji (nie licząc zabranych współmałżonków). Lekarze, którzy uczestniczyli w EP1 w Europie (większość w Fatimie), mają teraz ciąg dalszy w USA. Dla prawie wszystkich jest to okazja, by poznać dr. T. Hilgersa osobiście, odwiedzić Instytut Papieża Pawła VI oraz zobaczyć Amerykę. Pierwsze nasze chwile spędzone razem w czasie przerwy obiadowej pokazują, że każdy wyobrażał sobie ten kraj dużo lepiej. Więc pierwsze wrażenie to raczej rozczarowanie.

Staram się nie tyle pokazać ją w lepszym świetle, ile raczej uświadomić, że korzystniej jest konfrontować świat znany nam tylko z przekazów filmowych i wyobrażeń z realiami nie tyle w  kluczu “lepiej” lub “gorzej” – ale “inaczej”. Inaczej budują domy (bo przeciętny Amerykanin przeprowadza się wiele razy i nie ma przywiązania do domu), inaczej robi się zakupy (bo nie ma sklepów osiedlowych i trzeba gdzieś pojechać, żeby kupić cokolwiek), inaczej planują miasta (bo mają dosyć przestrzeni, żeby starczyło i na ogromne parkingi i na place zabaw), inaczej, inaczej, inaczej… Można tę listę kontynuować pewnie jeszcze długo.

Podobnie w naszych domach i w naszych relacjach musimy się uczyć tego słowa w stosunku do naszych dzieci i współmałżonków. Dla niego “czas dla nas” to niekoniecznie to samo, co dla niej.

Słowo “inaczej” nie podcina skrzydeł, nie komentuje negatywnie wzajemnych inności, tylko daje nam możliwość poszukania trzeciego rozwiązania—uwzględniając nasze “inaczej” możemy wymyślić coś, co nas samych zaskoczy i uszczęśliwi.

Dla mnie to czas towarzyszenia, modlitwy i Spowiedzi. Proszę więc serdecznie o wsparcie dla nas.

ks. Jarosław Szymczak

Zachwyćmy się sobą

March 31, 2017 8:09 am

Jednym z piękniejszych doświadczeń dla mnie podczas programu JA+TY=MY był dialog małżeński. Poza tym, że cudownie było rozmawiać z Ukochanym, to również dużą przyjemność sprawiało mi obserwowanie innych par. Widziałam, że z każdym dialogiem stawały się sobie bliższe. I używam sformułowania “bliższe” nieprzypadkowo – bo można było to zaobserwować w sposobie, jak na siebie patrzyli, dotykali czy słuchali siebie nawzajem.

Jednocześnie zawsze zaskakuje mnie, jak wiele małżeństw rozmawia ze sobą głównie na tematy związane z dziećmi tudzież z zaopatrzeniem. Niedawno podarowałam komuś grę “Pytaki”, która polega na tym, że zadaje się członkom rodziny różne pytania. Jakie jest Twoje marzenie? Co lubisz jeść najbardziej? Kto jest Twoim największym przyjacielem? Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie z wakacji? Okazało się, że nie jest łatwo odpowiedzieć na te pytania, bo nigdy wcześniej ich po prostu nie zadaliśmy.

W większości firm raz do roku odbywa się proces oceny, podczas którego menedżerowie są zachęcani do przeprowadzenia rozmowy z pracownikami na temat ich postępów, tego co zrobili dobrze, co warto zmienić, jakie są ich ambicje na kolejny rok, jakiego wsparcie potrzebują, w jakich obszarach warto, aby się rozwijali. Pytanie, ilu z nas zadbało o to, aby przeprowadzić podobną rozmowę ze swoim Mężem/Żoną? A przecież menadżerem/pracownikiem, bywamy, a Żoną/Mężem jesteśmy przez całe życie.

Warto zadbać o zaplanowanie takiego spotkania w kalendarzu. Tego typu rozmowa wymaga czasu, nie da się jej przeprowadzić pomiędzy odbieraniem dziecka ze szkoły a obieraniem ziemniaków. Dobrze jest uczynić takie spotkanie jednym z naszych małżeńskich rytuałów i powtarzać je np. raz na kwartał. Warto bowiem od czasu do czasu przypomnieć sobie – co jest dla nas ważne? jaka jest misja naszego związku? jakie mamy marzenie na ten rok? Gdzie chcemy być jako para w kolejnym roku?

Piękno tego typu spotkań jest takie, że nieważne, jak długi jest nasz staż małżeński, bo zawsze można dokonać cudownych odkryć i po raz kolejny zachwycić się naszym Mężem/Żoną!

Chciałabym zostawić Was z pytaniem: Za czym tęskni Twoja Żona / Twój Mąż?

Ania

o sztuce odmawiania – inaczej

March 30, 2017 7:56 am

Moi poprzednicy pisali ostatnio o priorytetach, o rzeczach pilnych i koniecznych, o decyzjach i wyborach jakie podejmujemy w tej sferze – a każdy z nas wie, ile potu, krwi i łez kosztuje mieszczenie w grafiku obowiązków, spraw, od których zależy dobrobyt innych, nasza słowność i poczucie integralności. Znamy doświadczenie zmęczenia tak wielkiego, że droga do spania wydaje się nie do przejścia, mimo że powinniśmy być w łóżku już od godziny czy dwóch. Zmęczenie jest niewidzialnym towarzyszem naszego grafiku, nieraz montowanego spontanicznie i ad hoc, a nieraz świetnie przygotowanego dzień, dwa dni czy tydzień wcześniej. I wiemy też, jak trudno się z tym towarzyszem żyje i jak potrafi sabotować nasze “ważne”, a nawet i te “pilne” zadania.

Przeczytałam kilka miesięcy temu coś, co dało mi zupełnie nową perspektywę w planowaniu. Stephen Covey napisał, że nie tyle chodzi o asertywność – która pozwoliłaby tak ochronić nasz kalendarz, by sprawy pilne (deadliny, praca, terminowe załatwienia z nożem na gardle) nie wyparły tych najwazniejszych (długofalowe projekty, film obejrzany z mężem i spacer, rozmowa z dziećmi). Nie chodzi o to, byśmy się spinali i uczyli technik pięknego odmawiania czy informowania, że się czegoś nie da. Covey pisze, że to nasze TAK dla rzeczy dla nas ważnych musi być wystarczająco głośne. Moje TAK dla rzeczy, których zaniedbanie dzisiaj przyniesie owoc za miesiąc, rok i życie (udane małżestwo, relacja z dziećmi, napisane książki, zrealizowane marzenia). Gdy moje TAK będzie we mnie fundamentalne, łatwo przyjdzie mi nie brać na siebie za dużo.

Znalazłam niedawno w sieci takie zdjęcie z niezbyt mądrego acz kultowego i zabawnego serialu Przyjaciele. “Bardzo bym chciała móc [to dla Ciebie zrobić], ale nie chcę”, mówi Phoebe poproszona o pomoc przy ślubie przyjaciółki. Jeśli kiedykolwiek usłyszycie, że odmawiam jakiejś prośbie czy pytaniu w ten sposób – nie obrażajcie się, cieszcie się razem ze mną, że wreszcie się nauczyłam!!! 🙂 Gdy powiem “chciałabym, ale nie mogę” – mówię o kresie swoich możliwości. Gdy mówię “nie chcę” – opowiadam Wam o swoich decyzjach i priorytetach, które uczynią mnie człowiekiem, jakim chciałabym w życiu być. Dla siebie, dla moich bliskich – gdy dam pierwszeństwo temu, czego nie warto odkładać na później.

Małgorzata Rybak

 

Nasza decyzja

March 29, 2017 8:13 am

We Władcy Pierścieni J. R. R. Tolkiena Gandalf powiedział, że nie my decydujemy, w jakich czasach żyjemy, ale „decydujemy tylko o tym, jak wykorzystać czas, który nam dano”.

To decyzja (całe mnóstwo decyzji), jakie podejmujemy każdego dnia. Jak wykorzystać czas, jaki mamy – na co przeznaczyć jedyną „rzecz”, której każdy z nas ma dokładnie tyle samo każdego dnia. Zdarza się, że nie do końca od nas zależy, w jakim miejscu się znajdziemy, ale tylko i wyłącznie od nas zależy, czy przez ten czas zbierzemy więcej negatywnych czy pozytywnych doświadczeń.

Jest takie sprytne powiedzonko, że kiedy coś jest do wszystkiego, to jest do niczego – można je również zastosować do czasu, szczególnie „czasu dla nas”, spędzanego tylko z współmałżonkiem. Ile razy się zdarza, że w tym samym czasie, kiedy wybieramy się wreszcie na randkę, jesteśmy jednocześnie gdzie indziej – w pracy, u kolegi z problemami, u rodziców…

Zadziwiające jest, że taki multi-tasking myślowy spotykany jest zdecydowanie rzadziej przy oglądaniu filmu czy na zakupach czyli kwestiach, które teoretycznie w hierarchii ważności stoją dużo niżej od naszego małżeństwa.

Ks. Jarek wielokrotnie mówił, że są rzeczy ważne i konieczne – od nas zależy, na które poświęcimy więcej czasu.

Łukasz

“Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować”

March 28, 2017 8:09 am

“Czas dla nas” może wyglądać rożnie, w zależności od tego, w jakim jesteśmy czasie: gdy go mamy w “obfitości” (weekend, wakacje, day off) czy też, gdy mamy czas “biedy” (terminowe tłumaczenie, końcówka projektu, czy extra busy time-jak na przykład dwa Programy na raz i jeszcze spotkania w każdej wolnej chwili). Oczekiwanie, że będziemy w stanie sprostać wszystkim wyzwaniom niezależnie od tego, jaki aktualnie czas w nas panuje, jest po prostu nieporozumieniem.

Kiedyś mój kierownik duchowy mi powiedział: “kiedy nie możesz pościć tak, jak byś chciał, pość jak możesz.” Nasza wolność polega nie na tym, że nie mamy nic do roboty, tylko na tym, że wiemy jakich dokonywać wyborów, żeby ocalić to wszystko, co dla nas najważniesze.

Gdy mam dobrze poukładane priorytety, to zachowam to, co istotne, a to, co mniej, będzie mogło spokojnie poczekać na lepszy czas. Dokonując wyboru mojej tożsamości w czasie Programu (“mąż” jako pierwsza z nich), zaczynam patrzeć na różne okoliczności mojego życia pod kątem tego, kim jestem. Wtedy nawet kompletny “niedoczas” nie pozbawi mnie kontaktu z tymi, których kocham, choć będzie to trochę inaczej wyglądać w realiach życia.

Gdy nie możesz okazać swoim bliskim tego, jak bardzo ich kochasz – w sposób, w jaki byś tego chciał, to okaż im tak, jak możesz. Gdy płynie to z serca, zostanie przyjęte z wdzięcznością.

z pamięcią o Was

ks. Jarosław Szymczak

Po spotkaniu Przystani Małżeńskiej we Wrocławiu

March 25, 2017 10:18 am

Wczoraj we Wrocławiu po raz kolejny spotkaliśmy się z parami po Programie 1 w ramach “Przystani Małżeńskiej” – przestrzeni wspierającej przemianę relacji po weekendzie JA+TY=MY. Tematem spotkania była “Sobota z marzeń”, albo inaczej wspólne planowanie czytane w kluczu kroku 2 – szacunku i akceptacji dla różnic.

Po wprowadzeniu i odświeżeniu tematu, pracowaliśmy w 3 grupach warsztatowych. Potem pary miały czas na swój dialog przy kawie i cieście (dziękujemy za pyszne słodkie przekąski, przyniesione przez Was!!!).

Chcielibyśmy się podzielić najważniejszymi wnioskami z tego spotkania. Wspólne planowanie jest łatwiejsze, gdy jesteśmy świadomi swoich różnic i szanujemy je. Wtedy łatwiej włączymy w nasz wolny dzień “czas dla nas” – czyli skupiony na mężu / żonie, “czas dla siebie” – którego potrzebuję sam(a) ze sobą, by wrócić do wewnętrznej równowagi i czas, gdy robimy coś z pełnym wsparciem i akceptacją drugiej strony, choć niekoniecznie razem i wspólnie. Szacunek pomaga także wtedy, gdy razem sprzątamy czy pakujemy się na wycieczkę; to on mówi: “możesz to zrobić inaczej niż ja”.

Choć “niezgodność charakterów” jest podawana jako najczęstsza przyczyna rozwodów, to nie różnice sprawiają rozkład relacji, ale nasz stosunek do nich. Można je traktować jako przeszkodę dla MOJEGO planu na nasze życie, ale mogą się stać naszym największym kapitałem i bogactwem; polem dla włączenia poczucia humoru, ciepła i wzajemnego zrozumienia oraz początkiem podróży ku “TRZECIEMU ROZWIĄZANIU” (gorąco polecamy książkę Stephena Coveya pod tym tytułem). Ono nie jest jak kompromis – pierwszy krok do rozpadu związku. Trzecie rozwiązanie to nowa jakość, nowe terytorium, dobro, w którym odnajduje się każde z nas i nasze małżeństwo.

Przygotowaliśmy też dla Was poniżej check-listę ułatwiającą rozmowę o planach.

Dziękujemy za to intensywne spotkanie i do zobaczenia na kolejnym 🙂

Małgorzata Rybak z Trenerami i Organizatorami Centrum FPR we Wrocławiu

Dar z siebie dla siebie

March 24, 2017 12:39 pm

W taki dzień jak dziś, tak mi ciężko zebrać jakieś sensowne myśli. Kolejny zamach, tym razem w Londynie, przypominający, jak bardzo jako ludzie jesteśmy słabi. Dopadł mnie paskudny przedwiosenny wirus. Od tygodnia nie mogę się wyspać, bo na balkonie dokładnie po drugiej stronie ściany, przy której mam głowę zagnieździły się gołębie, więc codziennie  punktualnie o 5 rano budzi mnie ich gruchanie. A do tego wieje i pada, i akurat dzisiaj córka miała odbiór sukienki komunijnej… a tu mokro i sukienka się zabrudziła i ach….. Zacisnęłam zęby, kilka łez popłynęło i kiedy już miałam się rozsypać na kawałki, użalając się nad własnym losem, pomyślałam  – stop – a gdyby tak teraz spróbować był darem z siebie, ale dla siebie? Gdyby tak bez oskarżania się o egoizm, wziąć długą kąpiel (przetrzymać dobijające się do co chwila do łazienki dzieci 🙂 ), gdyby tak nie robić sobie wyrzutów, że pusta lodówka i stos niewyprasowanych ubrań? Gdyby tak potraktować siebie jak najlepszą przyjaciółkę? Przytulić, zrobić pysznej kawy,  poczęstować kawałkiem ciasta?

Ta zmiana perspektywy pozwoliła mi spojrzeć na świat inaczej. Bo przecież to jest tak, że nie dasz tego, czego nie masz. Więc ciężko być darem z siebie dla Męża, dzieci, kiedy samemu nie potrafi się być „darem dla siebie”. Trudno nie obarczać kogoś oczekiwaniami, jeśli nie potrafimy odpuścić samemu sobie.

Kiedyś słyszałam, może nieco obcesowe, ale jakże prawdziwe stwierdzenie, żeby traktować siebie przynajmniej jak zaprzyjaźnionego psa. 🙂 . To znaczy karmić odpowiednim jedzeniem, zapewnić ruch, czas na zabawę i dobry sen, głaskać, pielęgnować, przytulać. Ile z nas – bo myślę że większy problem mamy my, kobiety, z odpuszczaniem sobie – może powiedzieć z ręką na sercu, że dzisiaj zapewniła sobie choć kilka z tych rzeczy, które zwykle zapewniamy naszym psiakom każdego dnia? Przechodzę więc od słów do czynów i idę zadbać o siebie! A jak wróci mój Ukochany, to już będę na pewno lepszą wersją siebie! 🙂

Ania

prawo własności

March 23, 2017 5:00 am

Temat „Dar z siebie” nie tylko uwrażliwia nas na to, aby w sposób wolny, twórczy i radosny być darem z siebie, i że nie możemy ofiarować niczego, co nie należy do nas, ale również zwraca nam uwagę, w jaki sposób ten dar przyjmować.  Uświadamiamy sobie też, że nie będzie on do nas należał dopóty, dopóki go nie przyjmiemy. Czyli dopóki daru, podarunku nie przyjmiemy, należy on do darczyńcy.

I tak praca nad sobą, aby być darem z siebie, może nas też jeszcze czegoś nauczyć. Czegoś niezwykle ważnego, z czym nieraz borykamy się w naszym życiu, co też utrudnia nam bycie darem – z agresją wobec nas; z zawiścią, zazdrością, złością, obelgami.

Dopóki ich od innych nie przyjmiemy, nie należą do nas; są własnością osoby czy osób, które je noszą w sobie i za wszelką cenę chcą nas nimi u(nie)szczęśliwić. Takie jest prawo własności.

Dorota