Program 1 w Gietrzwałdzie (Olsztyn)

March 29, 2015 5:00 am

Jesteśmy po raz drugi w Gietrzwałdzie, gdzie kilka lat temu odbył się także nasz Program 1. Tym razem organizowany jest przez Olę i Łukasza, absolwentów Programu 2. Zaprosili swoich przyjaciół i znajomych, wywiesili w różnych miejscach plakaty i zebrali grupkę 18 par. Do pomocy jako pary trenerskie przyjechali Tosia i Jacek oraz Ania i Czarek. Wspiera ich Agnieszka P. z naszej Fundacji, a na miejscu – rodziny z Ogniska Warmińskiego.

Bardzo lubię Programy, które odbywają się pod opieką Matki Bożej. Historia objawień Matki Bożej z Gietrzwałdu trochę przypomina mi historię z Guadalupe, gdzie Matka Boża zwróciła się do św Juana Diego w jego własnym języku nahuatl. Warmia i leżący w niej Gietrzwałd została zagrabiona przez Prusy i decyzją Bismarcka likwidowano „dwóch odwiecznych wrogów germańsko-protestanckich Prus”: Kościół rzymskokatolicki i Polaków. Matka Boża ukazuje się w czasie kulturkampfu, kiedy władze ograniczały działalność duszpasterską kościoła katolickiego i zakazano używania języka polskiego, od 27 czerwca do 16 września 1877 roku codziennie wieczorem w czasie odmawiania różańca i przemawiała po polsku. Ponieważ mówiła do dwóch dziewczynek (i pobłogosławiła źródełko, którego woda uzdrawia chorych) nazywa się to sanktuarium “polskim Lourdes. I tak samo, jak w Lourdes i w Fatimie, zachęcała do odmawiania różańca.

Św. Jan Paweł II, gdy ogłosił rok różańca świętego, także polecał tę modlitwę jako ratunek dla rodzin i ratunek dla pokoju na świecie.

Chętnie bierzemy do siebie to przypomniane zaproszenie Matki Bożej, otaczając ten Program i rodziny w nim uczestniczące serdeczną modlitwą różańcową. Święta Rodzina chce zaprosić każdą rodzinę do siebie i swojego domku w Nazarecie, żeby ożywiły w sobie dar im przekazany przez sakrament małżeństwa.

Bardzo cieszy to, że jest stosunkowo dużo młodych małżeństw. To wielka radość, że młodzi potrafią zadbać o swoje relacje i poświęcić tyle czasu, żeby odkryć na nowo swoje bogactwo.

Już dziękuję za wszelkie ślady i przejawy Waszej pamięci o nas.

Z serdeczną modlitwą u Matki Bożej za Was

Ks. Jarosław 

KOS_Gietrzwald_Bazylika

Gietrzwald_08

IMG_4739

[Foto 1, 2 – Wikimedia Commons, foto 3 – Autora wpisu]

nasza adopcja

March 25, 2015 5:00 am

“Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą” (Łk 1,28)

 Anioł, Posłaniec Boży przyszedł do Maryi niczym gość. Tak, taki wyjątkowy gość. Serdecznie się z Nią przywitał, pozdrowił i przyniósł Jej propozycję od Boga.  Zaprosił Maryję do tego, aby zechciała stać się bezpiecznym domem dla Syna Bożego. Zaprosił ją do rodzicielstwa. Zaprosił ją do tego, aby stała się Matką Boga. Zostać Matką Boga – toż to przecież niewiarygodne! I cierpliwie czekał na Jej decyzję. Na Jej wolny wybór, bo przecież mogła Bogu odpowiedzieć „nie”.

Wraz z przyjęciem Woli Bożej, Maryja pokornie przyjęła wszelkie następstwa. Bo to nie była tylko decyzja o urodzeniu Boga, ale pokornego trwania przy Nim i towarzyszeniu Mu w dorastaniu, na drodze krzyżowej, pod krzyżem. Tam, pomimo tylu trudów i przykrych doświadczeń, zgodziła się na ponowne rodzicielstwo  – została Matką nas wszystkich. Adoptowała nas!

Radujmy się więc, że Bóg jest z nami dzięki Maryi.

Dorota

P.S.

Dzisiaj, w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego, w wielu miejscach rozpoczynają się  Dzieła Duchowej Adopcji  Życia Poczętego, które jest zagrożone aborcją. Wszystkim rodzicom tej Duchowej Adopcji  życzę sił i wytrwałości w realizacji tego, jakże potrzebnego, dzieła. I Bogu dziękuję za wszystkich rodziców adopcyjnych, za ich odwagę, heroizm i oddanie. Dobrze, że jesteście!

Sekrety Guadalupe

March 24, 2015 8:16 am

Z największą radością dzielę się z Wami informacją o nowej książce: “Sekrety Guadalupe. Rozszyfrowanie ukrytego kodu” . Autorami tej książki są Grzegorz Górny (tekst) i Janusz Rosikoń (fotografie), a wydana została w tych dniach przez Rosikon Press w 25-lecie wydawnictwa.

Ta książka opowiada o tym wszystkim, czym sam chciałbym się z Wami podzielić: o moim spotkaniu z Matką Bożą z Guadalupe w Meksyku i doświadczeniu Jej niezwykłości. A ponieważ trudno byłoby Wam wszystkim o tym osobiście opowiedzieć, tym bardziej się cieszę, że będzie to możliwe dzięki tej książce.

Miałem to niezwykłe szczęście być obecnym w każdym ważnym momencie jej powstawania. Od spotkania na lotnisku w Meksyku z Autorami książki oraz w czasie ich spotkań z naukowcami, którzy wiele lat swojego życia poświęcili na badanie tego fenomenu, jakim jest cudowny „obraz” Matki Bożej z Guadalupe, aż po lekturę tekstu, kiedy on powstawał, czy korektę przed ostatecznym drukiem. Patrząc na fantastyczne zdjęcia Janusza Rosikonia, przypominam sobie okoliczności ich powstawania. Od tego niezwykłego, kiedy mogliśmy być w Bazylice w nocy, kiedy już nikogo w niej nie było, żeby być przy „obrazie” najbliżej, jak to wtedy dla nas było możliwe –  aż po długą podróż do Merida na spotkanie z Prof. Fernando Ojedą.

Znajdziecie w tej książce niezwykłe i naukowo niewytłumaczalne „sekrety” tego wizerunku Matki Bożej – od samego materiału (tilma św. Juan Diego), aż po „informacje” czytelne wtedy zarówno dla Azteków jak i dla katolików z Europy, którzy zamieszkali w Meksyku (układ gwiazd, kwiatów, wulkanów itd.). Czyta się tę książkę jak niezwykłą opowieść o miłości Matki Bożej do nas, która uwzględnia wszelkie konteksty kulturowe i historyczne, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do swoich dzieci. Nieprzypadkowo historia tego objawienia jest pokazywana jako wzór, a sama Matka Boża z Guadalupe – jako Gwiazda nowej ewangelizacji, od której wszyscy możemy się uczyć.

Dziękuję Autorom, że podjęli się trudu wydania tej książki. Dzięki nim przesłanie Matki Bożej może być jeszcze lepiej rozumiane.

Kiedy usłyszałem, że św. Jan Paweł II powiedział, że musiał przybyć do Meksyku, do Matki Bożej z Guadalupe, bo Ona go jakoś przyciągała, zrozumiałem doskonale, co miał na myśli. Od pierwszej chwili, kiedy się tam znalazłem, korzystałem z każdej możliwej okazji, żeby u Matki Bożej być. Na pięć miesięcy mojego pobytu w Meksyku byłem tam naprawdę wiele, wiele razy. Choćby na krótkie chwile, choć dotarcie do Bazyliki to zawsze wyprawa, bo Meksyk to jednak przeszło 20-to milionowe miasto i podróż zajmuje trochę czasu. Ale nigdy nie było to przeszkodą. Matka Boża tam jest i wysłuchuje.

I choć wiem, że Meksyk jest daleko, i że podróż  z tego tytułu nie może być tania, to jednak życzę Wam, żeby dane Wam było kiedyś tam się znaleźć.

Z serdeczną modlitwą

Ks. Jarosław

Na książkę można głosować w plebiscycie “Książka na wiosnę” – zajmuje już drugie miejsce. Prosmimy o wsparcie głosami na: http://www.ksiazkanawiosne.pl/index.php?content=glosowanie [przyp. red.]

Sekrety Guadalupe

10321739_962257557120239_3454704540284640110_o

11009990_962257627120232_8089906930939945146_o

Z odwiedzinami u Rodziny

January 22, 2015 8:09 am

Z jaką radością sprawowałem Mszę św. u Matki Bożej na Jasnej Górze w Jej cudownej kaplicy. O tej porze roku było spokojnie i bardzo kameralnie. Kilka sióstr zakonnych w moim wieku i trochę starsze, z którymi mogliśmy wymienić pełne pokoju, ciszy i wewnętrznej radości pozdrowienia, oraz dosłownie kilka osób świeckich i nas trzech kapłanów koncelebrujących Mszę św. o Niej. Nawet to, że po łacinie i że cała śpiewana (śpiew gregoriański oczywiście z Missa de Angelis – mojej ulubionej) pogłębiał to wrażenie spokoju i oderwania od wszystkiego. A nad tym wszystkim Jej najpiękniejsze spojrzenie. Oczy, które dotykają Ciebie z największą miłością, jakby nie patrząc, żeby dotknąć od razu serca. I dziękczynienie po Mszy św., które było tylko patrzeniem na siebie nawzajem.

Czestochowa21.01.2015Droga powrotna wiodła przez Kalisz, bo dawno nie byłem u św. Józefa. U Niego, jak to u mężczyzny, było trochę inaczej: głośniej i aktywniej – bo trwają prace nad remontem organów na chórze. A św. Józef z całą Świętą Rodziną adorowali Najświętszy Sakrament. Oni od strony ołtarza; my po drugiej, przed kratą. Ale można ich rozpoznać po tym samym, co na Jasnej Górze: są tak zanurzeni w ciszy (mimo hałasów), żeby nie uronić najmniejszej myśli kierowanej do Nich przez Pana Jezusa. Zasłuchani w Nim i w Niego i tak pięknie słuchający nas.

Kalisz21.01.2015Po ludzku to był jakiś wysiłek; tyle godzin w samochodzie (na szczęście prowadził przyjaciel od lat), sporo wydłużona trasa (a jeszcze przecież trzeba było wrócić do domu) i dodatkowe zmęczenie, ale czas jakże cenny i błogosławiony. Mogłem osobiście zostawić IM wszystkich Was, Kochani, i powierzyć tak bardzo imiennie troskę o tyle Waszych spraw i intencji.

Z modlitwą serdeczną

Ks. Jarosław

Kogo zaprosić?

December 22, 2014 9:23 am

To już niedługo świętować będziemy Boże Narodzenie.

Szykujemy się więc do tego wydarzenia. Robimy porządki. Mamy przecież świadomość, że już raz Jezus narodził się w stajni, choć jako król całej ziemi zasługiwał na lepsze warunki, więc teraz my staramy się bardziej. Szykujemy też swoje wnętrza, bo wiemy, że nie tylko o czysty dom chodzi, ale i o to, by przyjąć Jezusa właśnie do swojego serca.

Choć może to być trudne, bo różne sprawy w sercu mogą uwierać, przeszkadzać, coś może boleć… Pojawić się mogą wątpliwość, czy cokolwiek warte są te wszystkie przygotowania – te fizyczne i te duchowe, gdy serce niedomagające.

Ale i w takiej sytuacji Bóg nie pozostawia nas samych. Dał nam przecież też Jego Matkę, aby pomogła nam Go przyjąć, tak jak Elżbiecie. Elżbieta, będąc brzemienną, też potrzebowała pomocy. Z tą pomocą przyszła jej właśnie Maryja. Będąc przejętą przez Elżbietę, gdzie poczuła się bezpiecznie, Maryja wypowiedziała „Magnificat”- przepiękny hymn uwielbienia i zawierzenia. Przyjmując Maryję Elżbieta wraz z Nią przyjęła Jezusa do siebie. A „Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy” (Łk 1,46-56).

Zapraszając więc Maryję do siebie, przyjmując Ją do swojego serca, szykujemy najlepsze miejsce dla Jezusa. Bo Ona, gdy my gdzieś będziemy niedomagać, zatroszczy się o Niego najlepiej, a On na pewno będzie w nas!

Dorota

Inmacolada Conception

December 9, 2014 10:48 am

Adwent to czas Matki Bożej. Niesie pod swoim sercem Syna Bożego każdemu z nas. Wybiera się w drogę, żeby nas nawiedzić w naszych miejscach, w naszych domach. Nie przestrasza ją bieda ani nasze ograniczenia. Nie potrzebuje tłumów, żeby znaleźć w sobie motywację, by wyjść. Jest Matką, która kocha.

Dziś miałem radość towarzyszyć Matce Bożej odwiedziającej Parafię Niepokalanego Poczęcia w Meksyku. Wieczorem będę witać Matkę Bożą Częstochowską w Basilica Antiqua, która jest pełna śladów Polski: św. Faustyna, św. Jan Paweł II i polski orzeł – pamiątka oddania Meksyku Matce Bożej Częstochowskiej.

z serdeczną modlitwą za Was wszystkich kochani

ks. Jarosław

IMG_4027 IMG_4024 IMG_4021 IMG_4020 IMG_4018 IMG_4019 IMG_4013IMG_4026

 

 

 

 

IMG_4028

Niezwykłe zakończenie!

December 8, 2014 11:17 am

W trakcie ostatniej godziny naszych zajęć dojechała na nasz Program Matka Boża Częstochowska. Było to niezwykłe przeżycie, gdy wszyscy pospieszyli Ją przywitać. Dla Meksykanów była to Matka Boża św. Jana Pawła II, ale także Matka Boża, której Meksyk w czasie Cristiady został oddany. Wiele lat później podobnie i Polska została oddana Matce Bożej z Guadalupe.

Nasza Msza św. na zakończenie Programu, w czasie której pary odnawiały swoje małżeńskie ślubowania, odbyła się przed Jej wizerunkiem. Było to niezwykłe przeżycie. Matka, która odwiedza swoje dzieci i która troszczy się nade wszystko o ich życie małżeńskie i rodzinne.

Dziękuję wszystkim najserdeczniej za wsparcie, za otoczenie modlitwą i za Waszą obecność

Z modlitwą

Ks. Jarosław

10834143_10154913083665710_1837997024_n

10846313_10154913086950710_4432651897877925094_nIMG_3953

 

10846220_10154913088675710_2802992275789068563_n

10857722_10154913088735710_1330803152767358023_n 11119_10154913087975710_2362909801134802030_n
FullSizeRender

Viva Mexico!

December 7, 2014 11:00 am

A jak Mexico, to musi być spontanicznie, na ostatnią chwilę, trochę na wariata; z rozmachem w jednym, z planem minimum w drugim. Trzeba się totalnie przestawić. Nie jest ani lepiej, ani gorzej – jest inaczej. To chyba największe wyzwanie w czasie Programów w Meksyku.

Msza św na rozpoczęcie Programu miała być o godzinie dziewiątej rano. Byłem oczywiście sporo przed i przez 10 minut próbowałem znaleźć jakąkolwiek osobę, która otworzyłaby zakrystię w dolnym kościele. Nie udało mi się tam nawet znaleźć włącznika do światła. O godzinie 9.05 podjąłem decyzję, że zabieramy obrus ze stolika pod chórem oraz uczestników Programu, którzy przyszli na Mszę św., i idziemy do sali, gdzie będzie Program, bo na szczęście miałem ze sobą zestaw, nazywany przez przyjaciół „mały ksiądz“. W nim mieści się wszystko, co jest potrzebne do odprawienia Eucharystii. Mimo opóźnienia została ona odprawiona po hiszpańsku, homilia – wygłoszona po angielsku (tłumaczona na hiszpański, bo nie wszyscy władają angielskim; w czasie programu od drugiej już edycji mamy zawsze tłumacza – jest nim jeden z trenerów – i system obsługujący tłumaczenie). Byliśmy gotowi do rozpoczęcia Programu. Czy denerwowanie się by coś pomogło? Nie sądzę. Czy jestem tym zachwycony? Nie. Ale tak to tu wygląda. Nie ma w tym żadnej złej woli.

Grudzień w Meksyku to pora sucha (od końca października/listopada do końca kwietnia; potem pora deszczowa przez pół roku), więc jest słonecznie i przyjemnie ciepło. Wieczorem robi się chłodniej. W nocy temperatura spada do 10 stopni. Godzina małżeńska może się więc odbywać w przyparafialnym ogrodzie.Jesteśmy w tej samej parafii, w której zaczynały się nasze Programy. Jedyna zmiana to nazwa parafii, bo otrzymała nowy tytuł. Teraz jest to parafia św. Jana Pawła II i św. Tomasza More. Widać Patron rodzin zaprosił nas do siebie, żebyśmy się więcej nie tułali. Ks. Proboszcz, Padre Louis, bardzo się ucieszył naszym powrotem. Powiedział, że mamy tu miejsce na Programy zawsze i zawsze jest miejsce dla księdza z Polski, bo to jest parafia św. Jana Pawła II.

Dzisiaj także do „naszej“ parafii, na Mszę św. na zakończenie Programu i odnowienie przyrzeczeń małżeńskich przybędzie obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który w swojej kopii wędruje od oceanu do oceanu. Dziś ma dotrzeć do miasta Meksyk i do naszej parafii, która na czas Jej pobytu będzie Jej domem. Ksiądz proboszcz jest z tego bardzo dumny – a ja już o sobie nie wspomnę, bo to drugi już raz na trasie mojej posługi małżeństwom jestem przez Matkę Bożą odwiedzany.

Program idzie swoim meksykańskim rytmem. Jesteśmy już dwie godziny poza rozkładem, ale nikt nie popędza, nikt nie ma o to pretensji. Nasi kucharze, którzy przyjechali na czas z posiłkiem, spokojnie sobie rozmawiają, ponieważ jest przesunięcie czasowe.

Jak zawsze w czasie Programu dzieje się wiele: prostują się ścieżki, rośnie ciepło w małżeńskich odniesieniach, jest zaduma, ukradkowe łzy i śmiech. A najważniejsze, że choć nasz Program jest tak daleko, modlitwa tak wielu spośród Was sprawia, że te cuda się tu dzieją.

Z wdzięcznością

Ks. Jarosław

 

 

Matka Boża z Guadalupe

December 3, 2014 8:55 am

Szczęśliwie dla mnie, od przyjazdu do Meksyku w piątek mogłem być już trzy razy w odwiedzinach u Matki Bożej. Nie jest to proste logistycznie, bo choć sanktuarium znajduje się w mieście Meksyk, to jednak jest to miasto potężne, liczące 22 miliony mieszkańców, i jak w każdej wielkiej metropolii jej ulice są nieustannie zapchane. Istnieją tylko dwa odmienne stany: gęsto w ciągu dnia i bardzo gęsto w godzinach szczytu. Ale choć podróż samochodem może trwać od godziny do dwóch, to przecież trudno sobie wyobrazić, żeby tam nie pojechać. Chyba tylko że inne obowiązki nie pozwalają.

Do Bazyliki coraz trudniej nie tylko dojechać, ale też i dojść. Coraz więcej pielgrzymów, którzy przyjeżdżają ciężarówkami, rowerami, motorowymi taksówkami czy na piechotę. Wzruszenie mnie ogarnia za każdym razem, jak patrzę na całe rodziny odwiedzające Matkę Bożą z przyniesionymi z domu Jej obrazami czy statuami. Czasem tak wielkimi, że niesionymi na specjalnych konstrukcjach na plecach, czasem trzymanymi w obu rękach. Ale zawsze niesione są jak skarby – żeby Ona w nich została, żeby w domu przypominały Jej obecność.

Kiedy staję przed Matką Bożą, moja myśl biegnie nade wszystko do Was, kochani, by polecać Was w modlitwie. Przedstawiam Wasze wszystkie intencje, Wasze sprawy, kryzysy, Waszą walkę o najpiękniejsze małżeństwo i o rodziny… to, o co chcielibyście sami ją poprosić. Kiedy się tam jest u Jej stóp, ma się pewność, że Ona słucha i że wszystko przekazuje Swojemu Synowi.

On jest pod Jej sercem i słyszy jego rytm. Dla Meksykanów łono mamy jest pierwszym domem, miejscem pierwszego zamieszkania. I tak jak grecy nie mieli osobnego słowa na „dom“ i „rodzinę“ (Hagios Oikos), tak dla Meksykanów matczyne łono jest i domem, i rodziną. Ona jest tu adwentowa, oczekująca na narodzenie. A jednocześnie nieustannie zasłuchana w modlitwy i potrzeby swoich dzieci. Każda łza i każde westchnienie jest przyjęte, oddane Synowi i ogarnięte Jej troską. Tu Was zostawiam Jej opiece.

Z serdeczną pamięcią

Ks. Jarosław

10416578_901458769866785_7481741165243175262_n 10610494_901458609866801_4986534926971829566_n 10731082_901458499866812_7568272631671116469_n

 

Matka Boża Różańcowa

October 7, 2014 12:10 pm

Tak wielu spośród nas różaniec towarzyszy od lat. Sięgamy po niego jadąc samochodem, stojąc w długiej kolejce, jako element wyjścia na chwilę na spacer, element wieczornej modlitwy całej rodziny i na tyle różnych jeszcze sposobów. Odmawiany na ulubionym różańcu, na palcach, na pamięć. Mój przyjaciel odmawia go zawsze jak rozpoczyna maraton, rozpoczynając kolejne tajemnice po wielekroć, bo się pomylił w odliczaniu 🙂 Odmawiany na rozpoczęcie dnia lub na jego zakończenie, dzielony na poszczególne tajemnice lub odmawiany w “całości”, z ręką na różańcu w kieszeni, albo z różańcem w ręku na widoku…

Dziś jest Jej dzień, Matki Bożej Różańcowej. Jest z nami, by modlić się za nas, nam towarzyszyć, wspierać i chronić jak każda mama. Zarazem zwykła i uroczysta jak nasze różańce zaprasza nas do tego, by trwać na modlitwie, przypominając, że ratunek zawsze przychodzi, gdy się do Niej uciekamy, gdy Ją o pomoc prosimy; “że nigdy nie opuszcza tych, którzy się do Niej uciekają”. Ona przynosi pokój każdej rodziny, która się modli różańcem, i chroni nasze relacje.

Dziś Was wszystkich Jej szczególnie powierzam

xj