Pani Jasnogórska

September 28, 2014 5:13 am

Choć inaczej wyglądają Jej wizerunki na całym świecie, jest zawsze tą samą Matką, i całą sobą pomaga nam odnaleźć drogę do Syna Bożego. Jest z nami na każdej drodze naszego życia. Kościół rozpisał Jej życie różnymi tajemnicami, od radosnych do chwalebnych, pokrywając każdy wymiar, żeby nie zabrakło nam Jej obecności w żadnym wydarzeniu. Po rocznej nieobocności w naszej Ojczyźnie to była pierwsza okazja, żeby odwiedzić Ją na Jasnej Górze. Jak dobrze było uklęknąć przy ołtarzu z Jej wizerunkiem i popatrzeć na Nią z bliska. Opowiedzieć o wszystkich osobach noszonych w sercu, o bliskich i potrzebujących pomocy, o poznanych w innych krajach i o nowych zadaniach, jakie niespodziewanie doszły.

Tak wielu spośród nas zaprosiło Ją do swoich domów i doświadcza, jak pomalutku i z ogromnym szacunkiem dla naszych ograniczeń pomaga nam wzrastać, widząc w nas nade wszystko umiłowane dzieci Ojca.

Byliście na Jasnej Górze razem ze mną.

ks. Jarosław

zdjęcie zrobione na klęczkach 🙂

Pani Jasongórska

więzi

September 23, 2014 5:00 am

Przyszli do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. (Łk 8, 19)

Zawsze był to dla mnie jeden z trudniejszych fragmentów Ewangelii. Mówiąc krótko, czy możliwe, by Jezus zranił swoją Matkę, każąc Jej czekać na dworze, dokonując jakiejś publicznej separacji i upokarzając Ją przed swoimi słuchaczami? Intuicja mówi, że niemożliwe.

Myślę, że odwołał się do tej głębokiej i wyjątkowej więzi, jaka Go z Nią łączyła i na tym słusznie polegał. Że nie naruszy tej więzi Jego misja, Jego oddanie ludziom, Jego wędrowanie. To więź Osób, które się miłują, ale ponieważ razem idą do celu znacznie większego, w pełni odnajdują się w pełnieniu woli Bożej. Zanurzeni w Nim, stają się sobie tym bardziej bliscy –  ponad więzy krwi. Albo właśnie poprzez więzy tej krwi, która przypieczętowała nasze odkupienie i uczyniła nas na zawsze Jego rodziną

Podobnie matki swoich synów najpiękniej opowiadają o miłości do swoich dzieci, pozwalając im odejść z domu. Ale miłość wzywa również do przekraczania siebie i mężów, i żony, gdy pozwalają sobie nawzajem być jeszcze bardziej tym5, jakimi Bóg ich stworzył i powołał. Tak łatwo jest udzielać dobrych rad, wymagać i komentować zachowanie drugiego – gdy na ogół wystarczy wsparcie i bycie po jego stronie, by swoim życiowym zadaniom podołał (czy podołała). Nawet jeśli trzeba przy tym zaakceptować fakt, że nie mam nad drugą osobą i jej wolnością żadnej władzy. Największym darem, jaki mogę zaoferować, to pozwolić być jeszcze bardziej sobą.

Mplus

 

Matka Boża Bolesna

September 15, 2014 5:00 am

“I od tej godziny uczeń wziął ja do siebie” (J 19,27)

Często słyszymy ten fragment ze św. Jana, gdy konający Pan Jezus uczynił swoją Matkę – matką naszą. To jest Jego ostatnia wola. W większości kultur i cywilizacji ostatnia wola była i jest zobowiązaniem moralnym, które należało wypełnić. Św. Jan Ewangelista wziął Maryję do siebie – był z Nią, towarzyszył Jej i współczuł po śmierci Pana Jezusa.

Gdy biorę Maryję do siebie – do mojego życia, moich spraw, mojej rodziny – to często mam wrażenie, że jesteśmy stuprocentowo bezpieczni, że nic złego nie może spotkać ani mnie, ani mojej rodziny, że ze wszystkich okoliczności i opresji zawszę wyjdziemy “obronną ręką”. Dzisiaj przychodzi Matka Boża Bolesna, ode mnie potrzebująca otuchy, pocieszenia, bezpiecznej przystani. To tylko jeden taki dzień w całym roku, kiedy to Ona – mnie potrzebuje…

Czy chcę wziąć Maryję do siebie – by wypełnić ostatnia wolę Pana Jezusa…?

Andrzej O.

Emmanuel

September 8, 2014 5:00 am

„Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama…..” (Mt 1, 1)

Cały Nowy Testament zaczyna się od długiego rodowodu Pana Jezusa. O jakże długo trzeba było czekać na Jego Narodzenie! I chociaż lato ciągle w pełni 🙂 wspominamy dziś Boże Narodzenie. Szczególne wydarzenie. Niezwykły dar. Warto sobie o tym przypominać, że Bóg tak bardzo stał się Bogiem z nami, że podzielił nasz los – od poczęcia aż do śmierci. Choć On jedyny, jako Bóg, wiedział doskonale, co Go czeka: żłób w szopie jako kołyska, tułaczka po świecie, śmierć na krzyżu. A to wszystko z miłości do nas. Tak bardzo chciał nam ją okazać, bo wie, jak bardzo potrzebujemy wszelkich oznak miłości.

A wspominamy dzisiaj Boże Narodzenie, bo dziś również jest wyjątkowy dzień – Dzień Urodzin Jego Matki – Narodzenie Najświętszej Maryi Panny. Tej, która bezgranicznie zaufała Bogu i dzięki której mogły się wypełnić pisma.

„Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: Bóg z nami.” (Mt 1, 23).

To dla Niego Maryja została wybrana przed wiekami i zgodziła się zostać Matką Boga, aby On mógł być z nami. Ona też została wybrana, aby być i naszą Matką. I Jej obecność w naszym życiu zawsze wiąże się z Jego obecnością. Gdy Ona jest, Bóg jest z nami.

Dorota

Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

August 26, 2014 5:00 am

Matka Boża jest królową Nieba i ziemi, jest też Królową Polski, na własne życzenie. Chciała nią zostać. I dalej chce być królową naszych serc, chce być w nas i pośród nas. Jej królowanie w naszych rodzinach przynosi wiele owoców: wzajemny szacunek, ochronę godności kobiety, wsparcie dla roli męża i ojca, otwartość na życie i służbę drugim. Św. Jan Paweł II chciał być cały Jej: “Totus tuus”. Św. Maksymilian chciał Jej oddać cały świat, a ten, który miał do dyspozycji, nazwał “Niepokalanowem”.

Tak wielu z pośród nas oddało się Jej “w niewolę” i otrzymało tak wiele wolności z powrotem: wolności od siebie i przywiązań do swojego zdania, wolności do świadczenia innym o Bożej dobroci, wolności do służby innym bez oczekiwania na korzyści… Wolności “do” i wolności “od”.

Z pamięcią i modlitwą

ks. Jarosław

Powierzyć się Matce Bożej

August 15, 2014 12:54 pm

Kiedy przychodzi nam świętować kolejną tajemnicę z życia Matki Bożej, Liturgia Słowa kieruje nas do tym samych tekstów. Tych, które bowiem dają nam wgląd w misterium Jej życia, mamy zaledwie kilka. Wszystko bowiem, co się w Jej życiu wydarzyło, wynika z przyjęcia przez nią zaproszenia do bycia matką. Jej pierwsze “niech mi się stanie według słowa Twego” zostaje potem rozpisane na rozmaite sceny, posługi i zadania.

Dziś, w święto Jej Wniebowzięcia przeżywamy Jej zadanie bycia przewodniczką w naszej pielgrzymce wiary. W niej został ukształtowany Syn Boży; kiedy Jej się powierzamy, wierzymy, że Ona pomoże ukształtować w nas podobieństwo do swojego Syna, że otrzymamy serce ciche i łagodne i że będziemy kochać jak On. Dziś nam też przypomina, że ktokolwiek będzie Ją przyzywał w potrzebie, tam Ona “uda się z pośpiechem”.

Z pamięcią

ks. Jarosław

 

Sierpniowe pielgrzymki

August 13, 2014 9:32 am

zabierają tak wielu z pośród nas do Matki Bożej. Nawet tych, co nie mają szansy na wyrwanie się choćby na jeden dzień z domu czy pracy. Jesteśmy zabierani duchowo, prywatnie przez bliskich, przyjaciół, znajomych, czy też “oficjalnie” jako diecezjanie lub parafianie. Tak czy inaczej, każdy z nas jakoś jest niesiony do Matki Bożej. Trochę dlatego, że nasze życie jest pielgrzymowaniem, bo wszyscy jesteśmy w drodze, która ma nas ostatecznie doprowadzić do Nieba, a trochę dlatego, że Pan Bóg chce zbawiać ludzi rodzinnie, razem – a nie osobno, więc ci, co pielgrzymują, pragną, by owoce pielgrzymki objęły wszystkich niesionych w sercu. “Gdzie dwóch lub trzech jest w imię moje”…

W tych dniach docierają na miejsce pierwsi pielgrzymi, choć jeszcze to podróżowanie do Matki Bożej z Jasnej Góry trochę potrwa. Z daleką włączam się w ten strumyk pielgrzymów nadchodzący z różnych stron.

I jak zawsze z pamięcią o Was

ks. Jarosław

dowartościować serce

June 28, 2014 9:15 am

W świecie kultu chłodnego racjonalizmu z jednej strony, a z drugiej – ślepych popędów, świętujemy wczoraj i dziś “serce”. I co dziwne, wczoraj nie było uroczystości Męskiej Logiki Pana Jezusa, żeby jakoś odróżnić od tego, że dzisiaj stajemy blisko Niepokalanego Serca Maryi. Co często przecież znajduje swój wyraz w religijności ludowej: jak się surowy Pan Jezus obrazi, trzeba iść do serca Matki. A przecież nic podobnego.

Więc punktem odniesienia staje się tak kruche i wrażliwe miejsce jak “serce”. Może dlatego, że jest tak podatne na zranienie (“z bólem serca szukaliśmy Ciebie” /Łk 2, 48/), może być busolą empatycznych relacji z innymi. W chwili ciszy to serce powie nam, co nie działa, czego brakuje, czego się boimy, czego nie potrafimy. Opowie prawdę o naszej kondycji, którą gotowi są zawsze przyjąć i Jezus, i Maryja. Ponieważ przyjmują nas właśnie “otwartym sercem”, czyli bez uprzedniej oceny, ale z wolą przyjścia z pomocą w tym, czego nam nie dostaje.

I to serce, nielogiczne i otwarte na współczucie, pozwoli nam zobaczyć prawdę o mężu, żonie, dzieciach i innych ludziach. Dojrzeć ich lęki i potrzeby, często wyrażane w sposób tak zawoalowany, że z początku nie rozumiemy, o co chodzi i bierzemy za coś zupełnie innego. Wbrew pozorom (że serce potrafi jedynie “czuć”) – pomoże “zrozumieć”.

Serce opowiada też o tym, co naprawdę się w życiu liczy – i umieć usłyszeć jego głos tu i teraz, zanim przyjdzie czas podsumowań wieku średniego i jesieni życia, znaczy wiele. Możemy zdobyć dla siebie cały świat, a przecież najbardziej spełniamy się, nosząc w sercu innych – i będąc w ich sercach osobami, które coś znaczą.

W dzisiejszą uroczystość polecamy tym najbardziej czułym Sercom Program “JA+TY=MY” w Omaha. I prosimy serdecznie i Was o parasol modlitwy dla tego ogromnego wysiłku Prowadzących i uczestników.

M

Program 1 znowu pod opieką Our Lady of the Snows

June 8, 2014 5:00 am

Sanktuarium Ojców Oblatów tuż obok Belleville w stanie Illinois. Nazwane na cześć Matki Bożej Śnieżnej (tej od śniegu w Rzymie 5 sierpnia 352 r. i Bazyliki Matki Bożej Większej); wzywanej często przez ojców Oblatów, misjonarzy wśród Eskimosów. Jej sankturarium znalazło miejsce tuż przy rzece Mississippi w stanie Illinois i stało się narodowym miejscem kultu maryjnego w USA. Odbywa się tu wiele rekolekcji i pozostaje tylko marzyć, że kiedyś nasza Wisełka będzie wyglądać podobnie – następne wyzwanie dla Ogniska z Wrocławia po zbudowaniu bazy rycerskiej 🙂 Historia obiektu dostępna na tej stronie.

Organizotorem jest ponownie Wydział Duszpasterstwa Rodzin z Diecezji Spiringfield. Jego dyrektor Carlos Tajeda wraz z żoną Eleną oraz Brad i Audrey uczestniczyli w Programie dwa lata temu w Omaha i teraz już po raz trzeci są tu obecni jako organizatorzy i pary trenerskie.

Jak to bywa przy organizacji Programów, z dwunastu par uczestników zrobiło się dziewięć. Dwie pary przyleciały na Program z Louisiany, trzy z Kansas i reszta z Illinois; mamy więc program międzystanowy. Najmłodsi mają 1,5 roku stażu, najstarsi 33 lat. W Programie towarzyszy nam trójka przeszło półroczniaków. Mają najlepszą szansę stać się w przyszłości trenerami Programu. Poznają go tak wcześnie.

zdjęcie 1

Za nami temat pierwszy; jeszcze trzy dzisiaj, a w nocy oczekiwanie na przyjście Ducha Świętego, który nauczy nas mówić nowym językiem, tak żeby inni nas usłyszeli. Jak bardzo tego potrzeba nam w naszych rodzinach.

Z pamięcią o wszystkich Uczestnikach naszych Programów

z prośbą o dalsze wsparcie

Fr. Jay

Oczy Matki Bożej z Guadalupe

June 4, 2014 8:10 am

Kiedy zrobiono po raz pierwszy zdjęcie Matki Bożej w dużym powiększeniu, odkryto w Jej oczach odbicie postaci. Było to tak wstrząsające, że postanowiono na jakiś czas zatrzymać to w tajemnnicy; także dlatego, że nie bardzo wiedziano jak to odkrycie potwierdzić.

Z pomocą przyszła nauka. Profesor Jose Aste Tonsmann, Peruwiańczyk, zatrudniony przez IBM w Meksyku do projetku oceny zdjęć satelitarnych i możliwości wykorzystania komputerów do analizy zdjęć, gdy zapoznał się z odkryciem z Guadalupe postanowił przeprowadzić całą serię badań, które miały to odkrycie potwierdzić lub… jemu zaprzeczyć. Poświęcił temu każdą wolną chwilę. Badania te trwały 30 lat. Dziś można potwierdzić, że rzeczywiście widać w oczach Matki Bożej scenę z przedstawienia przez św. Juana Diego tilmy, w której Matka Boża ułożyła zebrane przez niego róże, księdzu biskupowi Juanowi de Zumarradze. Cały obraz widziany w oczach Matki Bożej wygląda tak, jakby Matka Boża sama tam była i oglądała tę scenę. Każde oko pokazuję to samo, choć troszkę pod innym kątem – tak jak widzą oczy ludzkie.

Szczegółowe badania wykazały, że są tam jakby dwie sceny. Jedna pokazuje Juana Diego, ks. biskupa, jego tłumacza, i jeszcze tray osoby (Indianina -prawdopodobnie służącego, kobietę Murzynkę – prawdopodobnie niewolnicę, i Hiszpana). Druga natomiast pokazuje rodzinę: mamę, która trzyma w chuście na plecach (meksykanie mówią na to “rebozo”) małe dziecko, obok niej syna, córkę, męża oraz dziadka i babcię. I ta scena jest dokładnie w środku źrenicy Matki Bożej. Inne postacie są jakby wyżej i dalej, a rodzina jest w samym centrum źrenicy. Przez blisko 500 lat tajemnica ta była ukryta; jakby Matka Boża właśnie na nasze czasy czekała, żeby przypommnieć, że w jej pełnych miłości i współczucia oczach szczególna troska należy się rodzinie.

Może to dlatego każdego dnia, pod Jej obrazem i we wszystkich miejscach Jej objawień w Gudalupe, przechodzi nieustająca pielgrzymka rodzin. Rodzice z maleńkimi dziećmi, często z dziadkami, przychodzą do Niej, żeby prosić Ją o błogosławieństwo.

Każda moja wizyta u Matki Bożej była związana z niekończącą się listą małżeństw i rodzin, które są w potrzebie. Ona wysłuchuje i pomaga.

I Was także Kochani Czytelnicy tam zostawiłem pod Jej opieką

z pamięcią

ks. Jarosław