bliskość w słabości

August 25, 2016 11:39 am

Odkryłam w Trzęsaczu* zaskakujący moment konstrukcji Ewangelii. Przeczytawszy fragment o przebaczaniu siedemdziesiąt siedem razy (a w wersji francuskiej, którą mieliśmy ze sobą, zalecenie brzmiało, że nawet soixante-dix fois sept fois – siedemdziesiąt razy po siedem), zauważyłam, że zaraz po nim u Mateusza Jezus mówi o nierozerwalności małżeństwa**.

Czasami wydaje mi się, ze motorem bliskości może być jedynie dobro, jakie się wydarza między nami, dość szeroko opisane w sześciu krokach JA+TY=MY: w szacunku, wyjściu poza egoizm, rytuałach i innych, które znacie. Tymczasem “przepraszam” i “wybaczam” (a fragment ów dodaje jeszcze, że de tout son coeur – “z całego serca”) muszą się stać jak smakowany z radością chleb powszedni. Bo choćbyśmy wzięli jak największy rozbieg, nie przeskoczymy samych siebie z dnia na dzień. Bo nawet jeśli umyślnie nie chcemy siebie nawzajem ranić, tak właśnie nam wychodzi. Bo czasem wrażliwość drugiego zaczyna się dopiero tam, gdzie nasza właśnie sięgnęła kresu wytrzymałości. Bo jesteśmy w drodze i istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że do samej śmierci będziemy niezwykle bogaci w słabości, ale też i nauczymy się siebie nawzajem – by troszczyć się o siebie słabych i takimi siebie przyjmować, i tam także znajdować przestrzeń bliskości.

Sprawdziłam w domu, że inne wydania Pisma Świętego wyglądają tak samo. 🙂 Jakby przebaczenie było wykopanym pod małżeństwo fundamentem, bez którego nic.

Możliwe, że to w ogóle fundament, który potrzebujemy wykopać pod całe nasze życie, z czasem coraz bardziej biegli w wyrażaniu skruchy i ocalaniu drugich, gdy nas ranią. I jak Bóg, który jest blisko, gdy jesteśmy słabi, ale nigdy nie koncentruje się na naszych wadach – dostrzegać wszelkie dobro, jakie wydarza się dla nas i z naszym udziałem, choć z pewną domieszką plew.

m

*nie piszemy o Programie 5 wiele, by zostawić dla Was w wersji nienaruszonej wszystkie jego niespodzianki

**Mt 18,21-19,12

Grande finale :)

August 24, 2016 10:17 am

Nasz bardzo, bardzo bogaty Program 5: my+BÓG zakończył się. A właściwie zakończyły się intensywne dni jego poznawania, bo przecież żaden z naszych Programów się nie kończy. Kto z Absolwentów może powiedzieć, że opanował już wszystkie kroki z Programu 1? Albo z P2? A jeśli opanował, to dopiero w stopniu podstawowym lub podstawowym plus. A ile jeszcze trzeba trudu, żeby wejść na stopień mistrzowski? 🙂

W powszechnym odbiorze Program 5 był „za bogaty”. Aż szkoda – mówili Uczestnicy – że tyle treści na jeden Program, bo przecież starczyłoby na kilka. Co oczywiście niesamowicie schlebia autorom, którzy mają wrażenie, że dotknęli zaledwie zagadnień, które wymagają jeszcze solidnego pogłębienia. Ale to już sprawa dla Ducha Świętego, który wyraźnie się w Programie pojawił jako główny Sprawca wielu tak zwanych „intuicji” i tej obfitości.

Program został dedykowany śp. ks. Jerzemu Bajdzie, który choć nie był w Programie obficie cytowany, to jednak przez swoją twórczość i miłość do rodziny został wyraźnie poproszony o towarzyszenie w czasie powstawania i realizowania Programu. Ufamy, że to dopiero początek, że z jego pomocą jeszcze się wiele w tym czasie dobra dokona.

Wszyscy się powoli rozjeżdżamy do naszych Domów. Tych daleko, we Franci, Szkocji czy w Belgii i tych bliżej, we Wrocławiu czy w Warszawie. Powroty, ale już nie tych samych ludzi. Odrobinę bliższych sobie, odrobinę bardziej się kochających, odrobinę bliżej Pana Boga, ale za każdą taką odrobiną kryje się niepojęta miłość Pana Boga i szczery wysiłek serc uczestników.

Jest za co dziękować. Organizatorom – Dosi i Jarkowi, którzy wzięli na siebie całą logistykę Programu, wolontariuszom – w tym Siostrom z naszej Wspólnoty oraz Asi i Jackowi, naszej parze trenerskiej i absolwentom “Trójki”, którzy także przyjechali po to, by fachowo zająć się dziećmi małżonków uczestniczących w Programie. Dziękuję Wam wszystkim udzielającym wsparcia z daleka i z bliska. A w przyszłym roku, jak Pan Bóg pozwoli, ruszy nowa edycja Programu 4: ja+BÓG. I znowu będzie się działo. 🙂

Z błogosławieństwem serdecznym dla tych, co byli i tych, co się modlili

ks. Jarosław

 

Abba, Ojcze!

August 19, 2016 5:00 am

W Trzęsaczu trwa premierowy Program 5: my + BÓG. Wiem, że PT Czytelnicy “Przystani” – zgodnie z prośbą ks. Jarosława – otaczają to przedsięwzięcie żarliwą modlitwą. Nie znam szczegółów nowego Programu i nie nalegam, by je poznać (szanując prośbę o dyskrecję) 😉 , ale jego nazwa przywiodła mi na pamięć tekst hymnu ŚDM 1991 w Częstochowie, napisanego przez niedawno zmarłego dominikanina, o. Jana Górę.

Mogę mówić, wołać do Boga “Ojcze”! Abba – Ojcze! Ojcostwo Boga wobec mnie, moje synostwo (a więc dziedzictwo) wobec Niego. I wynikające z tego braterstwo wobec wszystkich ludzi, moich bliźnich. Dla mnie, jako chrześcijanina, wydaje się to jasne i proste, “oczywista oczywistość” – ale mimo “wyzwolenia z kajdan i z samych siebie” każdy dzień jest trudem, zmaganiem się, przekraczaniem moich ograniczeń, wypełnianiem pustek mojego serca. Tylko Bóg, tylko Duch Święty może napełnić moje serce. Jak nauczał św. Jan Paweł II, “człowieka trzeba mierzyć miarą serca; sercem”!

Wszyscy jesteśmy braćmi, jesteśmy jedną rodziną. Tej prawdy nic już nie zaćmi i teraz jest jej godzina.

Andrzej O.

 

Kolejny zjazd w Trzęsaczu

August 16, 2016 5:00 am

Od kilku już lat ośrodek w Trzęsaczu, prowadzony przez ks. Stanisława Krzyżanowskiego, udziela nam gościny na realizację naszych Programów dla małżeństw. O poniedziałkowym zjeżdżaniu się z rozmaitych stron pisała Gosia, dziś – wielki początek.

Przez sześć kolejnych dni będziemy zgłębiać duchowość małżeńską, nie tyle rozważając najlepsze sposoby wspólnej, małżeńskiej modlitwy (jak się czasem tę sprawę postrzega), co szukając odpowiedzi na pytanie, jak przez rzeczywistość małżeńską iść razem do Pana Boga.

Już św. Franciszek Salezy przestrzegał w „Filotei, czyli drodze do życia pobożnego”, by duchowość była oparta o własny stan. Niedobrze byłoby, gdyby biskup był niedostępny jak kartuz, a małżonkowie żyli z jałmużny jak kapucyni. My podobnie, chcemy ukazać najistotniejsze elementy życia małżeńskiego, które mogą stać się dla małżonków okazją do rozwijania relacji z Panem Bogiem.

Wybaczcie, że nie podaję żadnych szczegółów, ale już w przyszłym roku mamy nadzieję rozpocząć kolejną edycję Programu 4, która pozwoli kolejnej grupie wejść w Programy poświęcone duchowości małżeńskiej. Nie jest więc to Program tylko dla nielicznych, ale dla wszystkich, którzy chcą i …  Ale to przecież już wiecie. 🙂 Zachowujemy więc dyskrecję, żeby następne roczniki mogły przeżyć swój czas równie owocnie.

To czas bardzo intensywny i czas ogromnej modlitwy. Tym bardziej prosimy o wsparcie, o duchowe towarzyszenie i o włączenie nas do Waszych codziennych modlitw.

A o swojej za Was nie zapominam

ks. Jarosław

w przededniu "Piątki"

August 15, 2016 5:00 am

Dotarliśmy wczoraj do Trzęsacza, gdzie już jutro rozpocznie się Program 5: MY+BÓG. Zmaterializował się dzięki współpracy z Duchem Świętym ks. Jarosława Szymczaka oraz Agnieszki i Mariusza Rogalskich. Sądząc po trudzie i licznych przeciwnościach, jakie towarzyszyły powstawaniu tego Programu, ale także znając wielką wrażliwość Autorów na to, co Duch mówi do Kościoła, czeka nas niezwykła podróż wgłąb relacji.

Z ogromną radością witamy naszych kompanów, którzy z Programami na Miłość i Życie związali swoje ludzkie dojrzewanie, a z nim małżeńską i rodzinną codzienność. Zjeżdżamy się z różnych krańców Polski, z Belgii i nawet Szkocji. Są to serdeczne, głębokie więzi, jakie daje nie tylko wspólnie spędzany czas na plaży – od kilku już dobrych lat – ale także wspólnie odkrywane bliskich sercu wartości. Łącznie z pierwszym punktem wspólnym, jakim było pakowanie się (w naszym wypadku niemal przeprowadzka, biorąc pod uwagę ilość niezbędnych i koniecznych rzeczy 😉 ) i podróż na ogół z opóźnieniem w stosunku do planu – a przeżycie tego to już wielki sukces w życiu rodziny.

Zabrałam ze sobą oczywiście nasze ulubione, kupione przez Andrzeja, filiżanki do kawy, przy których spędzimy godziny naszego dialogu. To już taka tradycja. Przy czym tzw. “skorupy” z roku na rok jakoś ewoluują. Ciągle jeszcze nie mamy i nie przywozimy ze sobą porządnego ekspresu do kawy, ale French coffee maker (=dzbanek z przeciskaczem do fusów) pozwala zaparzyć wyborną kawę i wiążą się z nim bardzo ciepłe wspomnienia.

Nauczona ilomaś latami wakacji, że lepiej niż tworzyć idealistyczne wizje na ich temat, lepiej zaopatrzyć się w sprawdzone narzędzia (patrz wyżej) i otworzyć głowę – z sercem nie całkiem spokojnym, ale gotowym na niespodzianki, wchodzę w ten czas. W końcu czeka na nas Miłość, większa niż nasze organiczenia.

Prosimy Was bardzo o modlitwę za ten Program, a takze za tych, co jeszcze zmierzają – jutro dzień pierwszy

m