Omaha wie, kiedy będzie padać śnieg. Ledwo tu przyjechałem, zostałem poinformowany, że w sobotę będzie padać, potem przez cały tydzień będzie bardzo zimno i na zakończenie EP 1 znowu będzie śnieg. Od godziny 11 będzie sypać. Ma być śniegu na “3 inches” (3 cale).
Kiedy w sobotę rano wychodziłem z domu, żeby dojechać samochodem na zajęcia, zdziwiłem się, że pod moimi drzwiami ktoś zostawił szczotkę do odśnieżania auta. Oczywiście ją zignorowałem, bo to pewnie przez przypadek. Okazało się, że nie – że to już poprzedniego dnia wieczorem, kiedy jeszcze nic nie zapowiadało śniegu, ktoś z domowników mnie w nią wyposażył, wiedząc, że będzie potrzebna. I była. Drogi już odśnieżono i wszędzie kręciły się samochody z zamontowanymi pługami do odśnieżania.
Okazuje się, że w Ameryce nie mają „drogowców“, od zawsze odśnieżających nasze drogi i ulice. To Ameryka, więc wszystko tu jest w rękach prywatnych (poza pocztą US Mail; i narzekają na nią Amerykanie, że to najgorsza instytucja). Dopiero tu sobie uświadomiłem, jak nasz europejski socjalizm jest dla nas oczywistością. Państwo opiekuńcze troszczy się o (prawie) wszystkie potrzeby swoich obywateli. Więc jeśli „drogowcy“ nie zaśpią i starczy środków na odśnieżanie, to wszystko będzie dobrze.
Tu odśnieżaniem zajmują się na przykład „ogrodnicy“ (firmy, które opiekują się trawnikami zarówno indywidualnych klientów jak i firm), ale też i wiele innych osób. O tej porze roku na wszystkich trasach można spotkać samochody z doczepionym pługiem śnieżnym. Oczywiście każdy dba też i o swoje obejście, więc wszędzie jest przejezdnie. A jak już tak naprawdę posypie, to zamyka się szkoły, żeby zredukować ruch na ulicach. Mniej samochodów rusza w trasy, mniejsze zagrożenie – więc i mniej wypadków.
U nas na szczęście jeszcze daleko do zimy.
Z mroźnego Omaha (wczoraj wieczorem odczuwalna temperatura wynosiła -17. Brrrrrr!)
Fr. Jay