Niedziela Miłosierdzia Bożego

April 3, 2016 5:00 am

Weszła już na stałe do naszej świadomości, choć pamiętam jej początki, a jeszcze wcześniej przedzieranie się do naszej codzienności koronki do Bożego Miłosierdzia. Dziś cały Kościół celebruje już nie tylko Niedzielę Bożego Miłosierdzia, ale cały rok. Może też i dlatego, że „gdzie wzmógł się grzech, tam obficiej rozlała się łaska”?

Dziś sobie przypominamy, że Miłosierdzie Boże to nie kolejna, piękna teologiczna idea, ale żywa, konkretna Osoba – to Pan Jezus, który JEST Bożym Miłosierdziem. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy; z Nim uczymy się na nowo wypowiadać “Abba—Tatusiu”; przez Niego jesteśmy kochani tak, że odważamy się żyć dla Niego i dla innych w sposób, o jakim nam się nie śniło.

Dziś Niebo ma swoje święto. Dziś my mamy swoje święto. Dziś jest czas na telefon, na który ktoś czeka od lat, na modlitwę na kolanach za kogoś, na kim już dawno postawiliśmy krzyżyk, na dobre słowo, którego nie umieliśmy znaleźć… Dziś możemy promieniować miłością, której doświadczyliśmy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie.

Z modlitwą

ks. Jarosław 

Ciekawość i odwaga

April 1, 2016 5:01 am

Lecz żaden z uczniów nie miał odwagi zapytać Go, kim jest. Wiedzieli już bowiem, że to był Pan (J 21, 12).

To konkluzja dzisiejszego fragmentu Ewangelii św. Jana, opisującego cudowny połów ryb. Ciekawy jestem – bo o tym św. Jan nie pisze – co Apostołów upewniło, że spotykają Jezusa. Czy 153 ryby w sieci pustej po całonocnym połowie? Czy troska o to, by nie cierpieli głodu? Św. Piotr rzucił się wpław do Jezusa, by szybciej znaleźć się blisko Niego. Może poczuł się tak, jak na Górze Tabor w czasie przemienienia, gdy mówił: “Panie, dobrze nam tu być”?

Wielkanoc to czas radości, nadziei, ale również pragnienia bliskości ze Zmartwychwstałym. Gotowość do odrzucenia wszystkiego co stare, niedobre, co jest balastem niewoli, nawyków, przyzwyczajeń. To czas działania, aktywności; teraz wielkopostna praca wydaje owoce.

Co roku przeżywam pamiątkę męki, śmierci i zmartwychwstania. Co roku jestem bliżej spotkania ze Panem. Czy umiem Go poznać, gdy wyjaśnia mi pisma i łamie chleb? Czy miłością do Niego płonie moje serce? (por. Łk 24, 32)

Andrzej O.

 

mamy tę Moc!

March 30, 2016 5:00 am

„…Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu (chromemu od urodzenia) powiedział: Spójrz na nas. A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3,4-6)

Bo któż z nas ma tyle srebra i złota żeby rozdawać? Raczej odkładamy na niewielkie zakupy prezentowe tych kruszców. Bo i któż z nas ma tyle pieniędzy, żeby rozdawać? Raczej ciężko pracujemy, żeby utrzymać rodzinę, a w końcowym bilansie to nawet sami potrzebujemy wsparcia z zewnątrz.

I wygląda na to, że niezwykle bliscy są nam Piotr i Jan.

Niewiele mają materialnych rzeczy, nie mają nic szczególnego, czym mogli by się podzielić, ale mają wiarę! Wiarę w Jezusa Chrystusa, powstałego z martwych, która góry przenosi, wiarę, która chromego do tańca zachęca!

Ale co my mamy z tym wspólnego?

Otóż my też otrzymaliśmy wszystko, aby taką wiarę mieć. Przecież w powyższych słowach i nas Piotr i Jan podnieśli z naszego łoża dla chromych. Przecież i my nie raz, i nawet nie dwa, dając wsparcie sobie nawzajem, podnieśliśmy siebie. Przecież nie raz przebaczając drugiemu daliśmy moc do stanięcia na nogach. Przecież nie raz, zdolni do poświęcenia dla siebie, dla najbliższych, dla przyjaciół, a nawet dla nieznanego bliźniego, daliśmy wszystko, co mieliśmy. Uzdolnieni do miłości daliśmy siebie.

I było to możliwe tylko dlatego, że mogliśmy to zrobić w imię Jezusa Chrystusa. Mamy tę Moc!

Dorota

czułość

March 29, 2016 5:00 am

“Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni” (J 20, 16)

Czasami wolelibyśmy kochać rozsądnie. Jak rozsądnie inwestuje się na giełdzie – żeby nie stracić. Żeby się bardzo nie przywiązać. Żeby się z bólem potem nie żegnać. Żeby się za bardzo nie odsłonić z tym, na czym nam zależy, czego potrzebujemy – bo co, jeśli druga strona nie usłyszy prośby albo nie zechce jej spełnić?

Słyszałam nawet o mamie, która bała się, żeby niemowlę nie przywiązało się do niej za bardzo, by mogła szybko wrócić do pracy. Upływać nam tak może małżeństwo, relacje z dziećmi, z bliskimi, z przyjaciółmi. Im mniej się zaangażujemy, tym mniejsze ewentualne rozczarowanie i cierpienie. Nawet z Panem Bogiem można się ułożyć na bezpieczny dystans. Bo jeśli uwierzymy w Jego szaloną miłość do nas i ją odwzajemnimy, a potem wydarzą się rzeczy trudne, to wyjdzie, że znowu nie byliśmy ostrożni.

Jezus i Maria. “Mario!” i “Rabbuni”. Dwa słowa. Ile czułości, ile bliskości, jak ogromna serdeczność, jak wielka głębia tego spotkania. Mimo że trwa tylko chwilę, bo Jezus mówi “Nie zatrzymuj mnie”. A przecież Maria nie może mieć wątpliwości, że jest bardzo kochana. A On nie może mieć wątpliwości, że kobieta, która – myśląc że rozmawia z ogrodnikiem – mówi: “powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”, kocha Go naprawdę.

Co się stanie, jeśli do miłości dołożymy czułość?

m

Poniedziałek Wielkanocny

March 28, 2016 5:00 am

Za nami pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. W naszej tradycji to przede wszystkim spotkania z najbliższymi, w bardziej czy mniej tradycją ustalony sposób – np. śniadanie u rodziców, obiad albo kolacja u któregoś z rodzeństwa albo odwrotnie. Czasami Boże Narodzenie u jednych rodziców, a Wielkanoc u drugich. Czasem decyzja o tym, czy pojedziemy do rodziców, zależy od tego, czy ktoś z rodzeństwa nie zdecyduje się pojechać, a wtedy ma pierwszeństwo, bo dalej mieszka. Wiecie dobrze, ile tu obowiązuje wersji.

Bez względu na to, jak dokładnie u nas ten zwyczaj wygląda, jedno jest pewne: jest to czas spotkań i… siedzenia przy stole. A jak siedzenie przy stole, to rozmowy i wspomnienia, dzielenie się „newsami” i opowiadanie, co u nas. Dziś czeka nas ciąg dalszy, bo różne tradycje rodzinne mają też i pomysły na drugi dzień świąt.

Jak przeżyć ten intensywny czas!? Najprościej – zabierając ze sobą dużą porcję szacunku. Nasi starsi rodzice (i nie tylko oni) lubią, jak się ich słucha z uwagą. Nawet jeśli czasem sprawia trudność ich „jedyny słuszny sposób interpretowania rzeczywistości”, to nic nie tracimy na okazywaniu szacunku przez cierpliwe i pełne uwagi słuchanie. A taki sposób słuchania zawsze nam się przyda przy dialogu małżeńskim. Czasem przecież na jego brak w małżeństwie się skarżymy, więc teraz mamy „za darmo” dobry trening umiejętności słuchania ze zrozumieniem, dawania pierwszeństwa drugim i radosnego daru z siebie. 🙂

I tak może się radość Wielkanocna udzielić wielu, bo Pan Jezus oddał za nas całkowicie swoje życie, byśmy my je mieli w obfitości.

Dobrego świętowania. Trzymam kciuki. 🙂

Z modlitwą zawsze blisko Was

ks. Jarosław

Chrystus zmartwychwstał, Alleluja!

March 27, 2016 5:00 am

Prawdziwie zmartwychwstał, Alleluja!

Tak się witamy przez całą Oktawę Zmartwychwstania Pańskiego. Przez osiem dni będziemy świętować to samo wydarzenie, nie mogąc nie tylko nim się nacieszyć, ale i ogarnąć wszystkich konsekwencji, jakie ma ono dla naszego życia.

Jeśli On zmartwychwstał, to oznacza, że wszystko, co powiedział i co zostało napisane w Piśmie Świętym, jest prawdą. A to oznacza, że… jestem Jego ukochanym Dzieckiem, że jestem tak ważna/ważny, że za mnie oddał życie, bym się nim cieszyła/cieszył w obfitości.

Będziemy to przeżywać przez całą Wielkanoc, dodając potem do tej radości Jego Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego. A czas „zwykły”, który po tym nastąpi, będzie implementowaniem tego doświadczenia w naszym „zwykłym-normalnym” życiu, które przecież już takie samo nie będzie po tym, co się stało.

I takiego „normalnego-zwyczajnego” życia życzymy sobie wszyscy: żeby Dobra Nowina nigdy nas nie opuszczała, żebyśmy umieli odegnać od siebie okrzykiem „Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!” wszelkie demony zwątpienia, poczucia niskiej wartości, czy codziennej „deprechy” – bo mi nie wyszło. JESTEŚMY Jego ukochanymi dziećmi i nic tego nie zmieni, a nasze CZYNY to tylko wyraz naszej miłości do Niego – ważne nie przez ich wielkość czy spektakularność – tylko przez włożone w nie serce.

Z najlepszymi życzeniami i gorącą modlitwą za Was wszystkich

ks. Jarosław

 

Z najserdeczniejszymi życzeniami

March 26, 2016 8:00 pm

Drodzy Przyjaciele Fundacji Pomoc Rodzinie,

Złączeni ofiarą życia naszego Zbawiciela, życzymy Wam pięknych Świąt Wielkanocnych – by stała się Waszym udziałem Jego ogromna życzliwość i bliskość. Niech nasze domy tętnią zawsze Jego łagodną i cierpliwą miłością, która nikogo nie odrzuca, ale przyjmuje, wierzy i wspiera.

Wielkanoc 2016

 

Zesłanie Ducha Świętego

May 24, 2015 5:00 am

Od Zmartwychwstania Pańskiego doszliśmy przez 50 dni do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Pan Jezus, tak jak obiecał, nie zostawił nas sierotami, ale dał nam Ducha, który ma nam wszystko przypomnieć i o wszystkim pouczyć. Podobnie do Pana Jezusa, który dał się z miłości do nas nie tylko wcielić, ale i „zmieścić” w maleńkiej hostii, tak samo Duch Święty wybrał nasze serca na miejsce swojego przebywania, na swoją świątynię, miejsce nieustannej modlitwy i chwały Pana Boga. Prosimy go: „Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza poddaj Twej potędze”, bo wiemy, że kiedy jesteśmy przez Niego kierowani, stajemy się coraz bardziej podobnie do Syna Bożego. Duch Święty nas prowadzi przez Syna do Ojca. Poddając nas Jego niepojętej miłości.

To dlatego tak uprasza Ducha Świętego liturgia Sakramentu Małżeństwa dla nowożeńców – żeby poddali swoje serca Jego miłości. Żeby uczyli się od Niego właśnie tych owoców, które Duch Święty ze sobą przynosi: łagodności, szacunku dla naszej odmienności, bo różnych talentów udziela i choć daje każdemu, każdemu jednak inaczej; żebyśmy stawali się jeszcze bardziej darem z siebie dla innych, angażując w to całą naszą twórczość.

Niech zstąpi Duch Twój i odnowi nasze małżeństwa i rodziny

Z najserdeczniejszą pamięcią o Was i modlitwą

Ks. Jarosław

 

Gamaliel

April 17, 2015 9:12 am

Faryzeusz Gamaliel z porażająco prostą logiką uratował życie Apostołom. Czytam o tym w dzisiejszym fragmencie z Dziejów Apostolskich (Dz 5, 34-42). Jeśli to sprawa ludzka – to sama sie rozpadnie; jeśli to sprawa Boża – to nic nie da się zrobić, wszystkie ludzkie rachuby i wysiłki spełzną na niczym; co więcej, można jeszcze sie narazić na zarzut walki z samym Bogiem. Ta faryzejska logika z jednej strony pioniersko wdraża zasadę “win-win”, a z drugiej – można by rzec, że jest zapowiedzią “zakładu Pascala”.

Gamaliel nie powiedział tego w obecności Apostołów – kazał ich najpierw wyprowadzić. Dopiero po całym jego wywodzie przyprowadzono ich ponownie i po ubiczowaniu – wypuszczono.

Czasem logika ludzka wydaje sie być absolutnie doskonała – wręcz najlepsza pod słońcem. Moje człowiecze rachuby są miałkie i puste w odniesieniu do Boga – Jego miłosci i miłosierdzia. Jakże często przyłapuje się na tym, że chciałbym poprawiać Pana Boga, dawać mu dobre rady, a niejednokrotnie – gotowe rozwiązania. Mowi o tym dzisiejsza opowieść o rozmnożeniu chleba (J 6, 1-15). I choć kiedyś w kościele usłyszałem, jak dzieci śpiewały “Tyś na pustkowiu chleb ROZMROZIŁ, Panie” – to jestem pewien, że to nie tak było 😉

Pięć tysięcy mężczyzn dzieliło się chlebem. Dzielenie się chlebem – to dzielenie się miłością z każdym, kto jest w potrzebie. Dzielenie się milością, to również dzielenie się modlitwą. W tych dniach szczególnie otaczajmy nią narzeczonych, którzy uczestniczą w weekendowym spotkaniu kursu “Gaudium et Spes”…

Andrzej O.

„Poza Bożym Miłosierdziem, nie ma dla ludzi innego źródła nadziei”

April 12, 2015 10:47 am

Pierwszy raz zetknąłem się z nabożeństwem do Miłosierdzia Bożego na pielgrzymce hippisów do Częstochowy w 1982 roku (dziś to się nazywa Piesza Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg), prowadzonej przez charyzmatycznego duszpasterza ks. Andrzeja Szpaka. Od czasu, kiedy władze zabroniły chodzić z Pieszą Pielgrzymką z Warszawy, rusza z różnych miejsc. Ale wtedy poszliśmy po raz ostatni ze stolicy, choć dzień później po Pielgrzymce Warszawskiej. W czasie tej pielgrzymki szło nas wtedy około 300 osób. Jedna z grupek skupiona była przy obrazie Bożego Miłosierdzia niesionego na wzór sztandaru – naklejony obraz na zwykłej płycie pilśniowej i przymocowany do długiego drzewca. A kiedy stawaliśmy na odpoczynek, pielgrzymi z tej grupki zawsze się skupiali przy „swoim” obrazie i klęcząc odmawiali jakąś modlitwę. Ta grupa jakoś się wyróżniała spośród innych.

Potem miałem okazję kilka z tych osób poznać bliżej: byli narkomani, alkoholicy, pogubieni bardzo w życiu ludzie i świadczący mocno o tym, że gdyby nie Miłosierdzie Boże, już by ich nie było. Nie byli głośni, nie opowiadali o tym nabożeństwie, ale widać było po nich, jak do niego przylgnęli, jak było dla nich ważne. I może to najbardziej do mnie przemówiło. Byłem wtedy bardzo wierny różańcowi świętemu, który już wtedy od dwóch lat odmawiałem codziennie cały, więc idea odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego na różańcu była dla mnie prosta. Ale samo nabożeństwo wtedy jeszcze nie. Został na kilka lat w świadomości obraz wiary tych ludzi i ich wierność oraz duma z niesienia ich „sztandaru”. Ale dzięki nim pojechałem wtedy zaraz po pielgrzymce do Krakowa, do Łagiewnik, żeby osobiście pomodlić się przed obrazem. Wracałem już potem wiele razy do tego Sanktuarium.

Drugą osobą był śp. Nasz Założyciel, ks. Abp K. Majdański, którego także zapamiętałem między innymi z jego niezwykłej wierności do tego nabożeństwa. Sam był także zaangażowany w proces kanonizacyjny św. Faustyny. I dał temu świadectwo (a ja miałem wtedy niezwykłą szansę być obecnym  w czasie tej Mszy św. już jako diakon asystujący przy Mszy św.) w kaplicy w Łagiewnikach.

Dziś jestem zdecydowanie bliżej koronki do Miłosierdzia Bożego, niż to było na początku. Nie wiem, czy to przychodzi z wiekiem, czy to też owoc działania łaski Bożej, ale moje serce woła coraz żywiej o Boże Miłosierdzie. A bardzo w tym pomogła Matka Boża (i szczególnie wiele wniosła w to moje nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego Matka Boża z Guadalupe). Ona to Serce zna najlepiej i wie, jakie zdroje łaski z Niego płyną.

Tytułowe słowa wypowiedział w Łagiewnikach św. Jan Paweł II, dzięki któremu obchodzimy w całym Kościele święto Bożego Miłosierdzia celebrowane w tzw. Niedzielę Białą, w oktawie Wielkanocy. Objawienia św. siostry Faustyny stały się skarbem całego Kościoła. Doświadczamy Bożego miłosierdzia na każdym kroku, choć jest bardzo dyskretne i delikatne, jak Boża miłość do nas. Objawiło się w naszym poczęciu, potem poprzez narodziny, Chrzest św. i wszystkie sakramenty, z Sakramentem Pojednania aż do Eucharystii na czele.  Jesteśmy kochani przez Pana Boga bezwarunkowo, a nie za coś.

Dzisiaj mamy okazję tego jeszcze raz w naszym życiu doświadczyć. Pan Jezus obiecał św. Faustynie: “Pragnę, aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła  miłosierdzia  Mojego. Która dusza  przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski” (Dz. 699).

Mamy za co dziękować każdego dnia, mamy też każdego dnia okazję do tego, żeby praktykować nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego przez czyny, słowa i modlitwę.

A jeśli jeszcze nie jest to nabożeństwo „naszym”, to się nim pewnie kiedyś stanie, bo przecież Miłosierdzie Boże nie jest niczym innym, jak tylko wołaniem Bożej Miłości, żebyśmy powierzyli Jej samych siebie; byśmy naszej mocy nie szukali po stronie swoich uczynków, tylko Bożej łaski; byśmy naszych słabości nie przeżywali jako swoich porażek, tylko powierzali je od razu Bożemu Miłosierdziu. On chce nas nieustannie obdarowywać swoją łaską, a czyni to nie dlatego, że na nią zasłużyliśmy, tylko dlatego, że Jemu zaufaliśmy, że swoją nadzieję pokładamy w Nim. Dzisiejsze święto jest swoistą eksplozją Bożej Miłości wylewającą się na każdego z nas. Bóg chce nas dziś najszczególniej obdarować. I dziś możemy wyprosić nieskończenie wiele dla naszych bliskich – dla tych, których nosimy w sercu.

Mówmy wszystkim, że On jest Miłością. Nie ma ważniejszej wiadomości dnia. To polecił św. Faustynie Pan Jezus: „Powiedz, że jestem Miłością.” Więc mówię Wam i sobie: On jest Miłością!

Jezu, ufam Tobie!

Jezu, ufam Tobie!

Jezu, ufam Tobie!

Z modlitwą serdeczną za Was w to święto

Ks. Jarosław