World Congress of Families IX w Salt Lake City, Utah – 2

October 31, 2015 5:00 am

Każdy z Kongresów ma swój koloryt związany z miejscem, instytucją organizującą czy tematyką. Tegoroczna była mi szczególnie bliska, bo nawiązuje bardzo mocno do naszych Programów—”The promise begins with me (Obietnica zaczyna się ode mnie)”. Jeśli chcemy zmienić ten świat na lepszy, trzeba zacząć od siebie.

Cały program Kongresu podzielony był na części plenarne i panelowe. Plenarne – dawały możliwość uczestniczenia wszystkim, panelowe – zmuszały do wyboru jednego tematu z wielu przedstawianych równolegle w kilku miejscach. A jak się było mówcą, z definicji redukowały się tylko do jednej grupy. A ponieważ i jednego i drugiego dnia miałem swoje wystąpienia, nie mogłem uczestniczyć w żadnych pozostałych. A szkoda. I niestety Organizatorzy nie przewidzieli możliwości odsłuchania czy obejrzenia wystąpień.

Kongres to nie tylko okazja do posłuchania wybitnych specjalistów w zakresie troski o rodzinę, ale także wiele spotkań. Zarówno z osobami  już znanymi z poprzednich kongresów, jak i z nowymi. Jestem pod ogromnym wrażeniem, ile dobra się dzieje w tak wielu miejscach. Sprawdza się stara zasada, że dobro jest dyskretne, a zło się świetnie nagłaśnia.

Ukoronowaniem drugiego dnia obrad była pra-premiera filmu Bóg nie umarł 2. Nie opowiem oczywiście fabuły, żeby nie odbierać przyjemności zobaczenia go na własne oczy (warto!!!!!!), ale zdradzę tylko, że film jest w dużej mierze kontynuacją poprzedniego, więc spotykamy kilku bohaterów już nam znanych. W prezentacji filmu uczestniczyli m.in. producent i odtwórca roli pastora – David A. R. White. Podobnie jak poprzedni film, i ten wywołuje ogromne emocje; wielokrotnie na widowni rozlegały się spontaniczne brawa. Po projekcji była okazja jeszcze zadać pytania czy podzielić się wrażeniami.

Przewidziana jest jeszcze druga projekcja – filmu The Little Messiah. Oba filmy ukażą się w kinach w kwietniu przyszłego roku.

Z pamięcią o wszystkich

Fr. Jay

Spotkanie z producentami po projekcji filmu

IMG_7196
Polka – Studentka z Londynu na Kongresie

IMG_7184
Szwedka, Maria Hildingsson z którą razem występowaliśmy w panelu nt. Europy – dopiero ostatniego dnia mi powiedziała, że jest żoną mojego przyjaciela od lat pracujacego w Brukseli 🙂

IMG_7188

Christine De Vollmer – wielki nasz Przyjaciel od lat

 IMG_7200

World Congress of Families IX w Salt Lake City, Utah

October 28, 2015 11:14 am

Choć WCF odbywa się już po raz dziewiąty i choć jego organizatorem jest Amerykanin—dr Alan Carlson, a menadżerem również Amerykanin—Larry Jacobs, to dopiero teraz organizatorami są Amerykanie. I to głównie mormoni, i to w „swoim” stanie, bo jest to najbardziej prorodzinny stan w USA. To tu jest najwięcej dzieci, bezrobocia prawie nie ma i poziom rozwodów jest najniższy (gdyby tylko mormoni byli w tym stanie, pewnie rozwodów by nie było—Mormoni wierzą, że małżeństwo zawiera się tu na ziemi, ale na całą wieczność).

I o tym mówił jeden z przedstawicieli “mormonów”, jak ich się zwyczajowo nazywa, choć ich oficjalna nazwa brzmi “Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich” (po ang. The Church of Jesus Christ of Latter-day Saints). Przemawiał także gubernator Utah, Gary Herbert, członek partii republikańskiej i mormon, ojciec szóstki dzieci.

Ale oczywiście nie tylko sami mormoni tu są. Modlitwę rozpoczynającą Kongres poprowadził Rabbi Avremi Zippel, a wśród prelegentów jest także sporo katolików. I znowu zdumiewa mnie, że niezależnie od wyznawanej religii wszyscy tu mówią jednym językiem troski o rodzinę. Mormoni są bardzo wrażliwi na innych ludzi i niezależnie od tego, jaką wyznają religię czy nawet jaki jest poziom ich życia moralnego, wszystkim okazują szacunek. To właśnie mormonii jako pierwsi wypowiadali się przeciwko niewolnictwu, co nie przysporzyło im przyjaciół w tamtym czasie oczywiście.

Dzięń bardzo bogaty w sesje plenarne i panelowe. Sam brałem udział i w jednej, i w drugiej. Ta pierwsza trochę bardziej stresująca, bo na oczach wszystkich uczestników Kongresu i na dodatek prowadzona w formie rozmowy i pytań zadawanych przez prowadzącego. Na szczęście mimo obaw, czy sobie poradzę  poszło bardzo dobrze, a jak to później skomentowali przyjaciele – do mnie należało ostatnie słowo, bo też i o ostanie słowo zostałem poproszony. Sesje panelowe odbywały się w 11 grupach. Ta, w której ja uczestniczyłem, za temat wiodący miała “Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość Europy”.

Najmocniejszym jednak akcentem dnia było wystąpienie Nicka Vujicica, którego przedstawiła 12 letnia Leah Crouse. Spotkała Nicka 6 lat temu i zmienił jej życie. Podobnie jak on urodziła się bez nóg, a z rąk są tylko krótkie kikuty. A jednak dzięki temu spotkaniu pokonała w sobie wiele obaw i dzisiaj w pełni uczestniczy w życiu. Wspaniale było słuchać i obserwować w akcji tego dynamicznego i charyzmatycznego ewangelizatora.

Dziś zaczęty Kongres potrwa aż do piątku. Mnie czeka jeszcze dzisiaj (w środę) wystąpienie w czasie sesji poświęconej relacjom w rodzinie, a w czwartek wieczorem powrót do Omaha na trwające do soboty EP 1.

Wszystkim wspierającym serdecznie dziękuję

Z modlitwą

Fr. Jay 

Wniesione flagi krajów uczestniczących – na telebimie tych, które organizowały kongresy u siebie

IMG_7172

Gubernator Utah z żoną

IMG_7178

Pastor Greg Johnson, Nick Vujicic, Larry Jacobs, Fr. Josiah Trenham (z Kościoła prawosławnego) i Znajomy Ksiadz z Polski

IMG_7174

Nick w akcji 

IMG_7180

World Congress of Families – dzień trzeci i niestety ostatni

May 18, 2013 11:14 am

Niestety – bo już trzeba kończyć, bo to chwila rozjazdu, bo to piękne spotkanie się kończy.

Dziś, oprócz wybrania się na moje własne wystąpienie 😉 oraz wystąpienie Louise Kirk, którą pewnie pamiętacie z naszej wyprawy do Anglii, wybrałem się także na te wszystkie sesje, które były poświęcone ojcostwu. I baaaardzo mi się podobały.

Nie tylko były świetne merytorycznie, bo przedstawiały, jak bardzo obecność ojca zmienia życie dzieci i ich późniejsze funkcjonowanie w życiu, ale także występowali świetni mówcy. Mężowie, którzy realizują się w swoim powołaniu jako ojcowie.

Mnóstwo nowo poznanych ludzi, inspiracji, dobrych doświadczeń. Rodzina jest wszędzie ta sama, niezależnie od szerokości geograficznej, niezależnie od wyznania, niezależnie od koloru skóry…

Nowością tego kongresu był pokaz mody – takiej, która eksponuje godność kobiety.

pokaz

 

Przypomniało mi to nasz pokaz mody, zorganizowany przez moich studentów z Personalistycznych Podstaw Miłości Małżeńskiej, gdzie studenci przedstawili kolekcje ubrań na różne okazje, każda kreacja otrzymała metkę: MiO (ubiór zgodny z „Miłością i odpowiedzialnością”, czyli zgodny z normą personalistyczną). Może studenci mieli troszkę mniejsze możliwości niż dostępne na tutejszym pokazie, ale za to przedstawili ubrania na wszelkie możliwe okazje, nie tylko te super-wyjściowe. Czego oczywiście nie omieszkałem zaproponować autorce kolekcji i pokazu, Judy Limbers. Pomysł jej się spodobał. Ich strona na Facebooku to The Dress Shoppe.

Na koniec organizotarzy pokazali nam jeszcze występ Tongan Youth Choir.

I jak zwykle trudno było się rozstać. Z każdym jeszcze zamienić słowo, podziękować za dobro doświadczone. I obiecujemy sobie, że na pewno zobaczymy się za rok. Czyli 10 – 12 września 2014. Niektórym będzie zdecydowanie bliżej. Jest też pomysł, żeby wybrać się na kongres do Moskwy z Władywostoku, słynną koleją transyberyjską, czyli 2 tygodnie wcześniej. Jak dla mnie brzmi nieźle.

Jutro mam jeden dzień dla siebie. Czyli możliwość wybrania się na zwiedzanie Sydney.

Jak na razie moje pierwsze wrażenia z Sydney były mieszane. Niby mieszkam w Sydney, ale tak na prawdę w… Chinatown. Cała dzielnica, w której jest nasz hotel, to sklepy, restauracje i biura z napisami po chińsku.

Ale o Sydney już jutro.

z pamięcią o Was

Ks. Jarosław

WCF 7

 

World Congress of Families – dzień drugi

May 17, 2013 11:33 am

Każdego dnia mamy sesję plenarną rano i wieczorem i 4 sesje seminaryjne w ciągu dnia, po 5 bloków tematycznych w każdej sesji i od 3 do 4 prelegentów. Ludzie z każdego niemal zakątka świata. Niesamowite miejsce do wymiany doświadczeń. Każdego ranka długo się zastanawiam, na jaki temat się zdecydować, bo prawie każdy wydaje się bardzo ważny i warto by posłuchać.

Czy wiecie, na przykład, że na Facebooku jest  1 bilion aktywnych użytkowników? Nie zarejestrowanych, ale aktywnych! Że 43 % zaczyna dzień od sprawdzenia swojego konta? Że najbardziej aktywna grupa to kobiety, zwłaszcza w przedziale od 12-24 lat? Że w tym gronie najwięcej jest 15-letnich dziewcząt?

Warto wiedzieć.

Każdy z nas ma coś dobrego do powiedzenia całemu światu. Nie jest ważne, czy tym światem jest dziecko, któremu się powie, że jest naszym największym skarbem, czy nasza lepsza połowa, której dzisiaj zrobię jakąś miłą niespodziankę, bo… chcę, czy nasi sąsiedzi, lub koledzy z firmy, czy też… nasi znajomi z Facebooka.

z Sydney

Fr. Jay

 

Happy Families – Healthy Economy

May 16, 2013 5:06 pm

Komitet lokalny wybrał na nasz Kongres miejsce dość symboliczne: Australian Technology Park, dawną fabrykę lokomotyw. Miejsce, gdzie kiedyś dominowała technologia, dziś stawia rodzinę jako właściwy punkt odniesienia. 

Jeden z dzisiejszych prelegentów powiedział, że jeśli chcesz dojść do wyników szybko, idź sam, ale jeśli chcesz dojść daleko, idź razem (If you would like to go fast, go alone, if you would like go far, go together).

Bardzo mi się to spodobało. Rodzina jest takim miejscem, gdzie można zajść najdalej. Dzisiejsza cywilizacja chce nas zindywidualizować, prawa jednostki są najważniejsze. Może i uda się osiągnąć wszystko bardzo szybko, tylko że pozostaje się singlem. Kiedy się idzie razem, może i wolniej się osiąga wszystkie cele, bo idzie się tempem najsłabszego, ale zachodzi się daleko i można się cieszyć razem. To widać nawet w takiej sytuacji, w jakiej ja jestem. Widzieć tyle pięknych rzeczy, być w takich pięknych miejscach, a jakie to smutne, że nie ma bliskich, przyjaciół, z którymi można dzielić radość. Dlatego takie ważne jest dla mnie, że mogę dzielić się  z Wami się tym, co przeżywam. Mam świadomość, że przez to moje zdominowanie bloga przez 6 tygodni trochę odeszliśmy od tego, czym nasz blog starał się być: inspirować do codziennych radości z tego, że jesteście małżeństwem, rodziną. Wracam więc na nasze ścieżki relacją z WCF. 

Jedno z pytań, które ludzie zadają, to: co możemy zrobić w tych jakże trudnych czasach? Rodzina jest prześladowana coraz bardziej, coraz więcej państw zmienia definicję rodziny; gdzie się ukryć? Odpowiedź jest u pierwszych chrześcijan.  Wtedy było dokładnie tak samo jak teraz: aborcja, łatwe rozwody, rozwiązłość, homoseksualizm, pogaństwo i fałszywe bożki. A co zrobili chrześcijanie prześladowani przez wiele wieków? Troszczyli się o swoje rodziny: byli wierni sobie, otwarci na życie, modlili się. Rzym upadł. Chrześcijaństwo przetrwało. 

Bogaty dzień. 

Do usłyszenia jutro

Fr. Jay

port

VII World Congress of Families – Sydney 2013

May 15, 2013 11:46 am

Podróż upłynęła bardzo szybko. Przylecieliśmy 50 min wcześniej. Musieliśmy czekać na płycie zanim zrobiło się dla nas miejsce w gate. Po raz pierwszy w życiu byłem trzeci w Immigration, co oznacza, że nie było żadnej kolejki. Moje zeznanie celne zostało przyjęte i o 9:50 rozpoczął się już mój pobyt w Sydney.

Do hotelu dotarłem pół godziny później i powtórzyło się to, co było w Amsterdamie i Madycie – stajesz się częścią wielkiej, światowej rodziny. W hallu spotykają się „starzy” znajomi. Trafiam na Mary-Louise Fowler – szefową komitetu z Sydney. Wygląda na wykończoną. Dla Australijczyków to są dni, które przygotowywali z ogromną wysiłkiem. Chwilę później hall wypełnia się członkami komitetu planowania, by zapoznać się z postępami w przygotowaniu Kongresu w Moskwie. Są prawie wszyscy, którzy spotkali się w zeszłym roku w Madrycie, by rozmawiać o kongresie w Sydney. Po wstępnej informacji o strukturze i temacie: Large Families – the Future of Humanity, dyskusja toczy się głównie wokół spraw związanych z samą organizacją. Wymiana doświadczeń, spostrzeżeń, uwag.

Podobnie jak w zeszłym roku jestem pod wrażeniem, jak wielu jest tu ludzi, którym zależy na dobru rodziny. Wielu wyznań i kultur, z tak wielu krajów czy nawet kontynentów. Bóg stworzył małżeństwo i rodzinę i ci, którzy wierzą w Niego, wierzą też w ogromną rolę rodziny.

Dziś pierwsze spotkania, bardziej towarzyskie. Jutro wielkie otwarcie.

Z Sydney, z World Congress of Families

Fr. Jay

 

 

WCF VI, Madrid, last day

May 28, 2012 7:51 am

Zakończyło się jeszcze później niż wczoraj, co oznacza, że bardzo wcześnie nad ranem. ;(

Nikt nie chciał się pożegnać. W końcu następny kongres dopiero 15 maja 2013 roku. Czy uda się tam zobaczyć? Coraz bardziej stają się te kongresowe spotkania “rozmowami niedokończonymi”, które każą czekać na zakończenie dopiero w wieczności. Ten właśnie się skończył.

Czas więc na podsumowanie. Choćby w suchych faktach. 3000 zarejestrowanych uczestników, 7000 wejść na stronę, która transmitowała wszystkie plenarne wykłady, 125 prelegentów z 69 krajów, 16 sesji panelowych, 300 wolontariuszy, 18 tłumaczy, 45 stoisk wystawowych, 150 akredytowanych dziennikarzy, 6 programów telewizyjnych transmitowanych z sali kongresowej, 12 wydarzeń kulturalnych (wraz z projekcja filmu “Cristiada,” pierwszy raz w Europie), 90 parlamentarzystów z 22 krajów. Wszystko to nawet z suchego opisu wygląda na bardzo poważny kongres. I taki był.

Udało się zaprosić ludzi, którzy wiedzieli o czym mówią. Choć straszne limity czasowe ciągle nas pozostawiały w stanie niedosytu. Co oczywiście jest bardzo dobre, bo zdrowszy jest niedosyt, niż przejedzenie.

Wnioski? To, co robisz, rób najlepiej jak potrafisz. Jeśli tylko możesz, stań się ekspertem od tego. Wtedy mając 10 minut nie zmarnujesz go mówiąc im, jak mają robić, to co ty robisz, tylko albo ich zapalisz, żeby im się chciało, tak samo jak tobie, chcieć dobra dla innych, albo… zaproszą do siebie, i dadzą Ci tyle czasu, ile potrzebujesz, żebyś zrobił dla nich to, w czym jesteś najlepszy.

Więc: w czym jesteś dobry? Z czego chciałbyś słynąć?  🙂

X Jarosław

Madryt, WCF VI, dzień trzeci, Zesłanie Ducha Świętego

May 27, 2012 9:48 am

Dni się coraz bardziej wydłużają, a to przez nieustanne skracanie się nocy. Świadomość, że  za chwilę spotkanie się skończy i zobaczymy się ponownie może dopiero za rok, na następnym Kongresie powoduje, że na czas wszystkich przerw – a zwłaszcza na zakończenie dnia – lądujemy w lobby, by jeszcze rozmawiać, dzielić się doświadczeniem, planami, po prostu sobą.

Tu nie ma barier językowych, narodowych, wyznaniowych. Doświadczamy mówienia jednym językiem, tego samego Tchnienia, które kazało nam opuścić swoje dobrze znane miejsca i zaryzykować spotkaniem z “nowym” – wyzwaniem, zadaniem czy wręcz: człowiekiem.

Wczorajsza Msza św. Wigilii Zesłania Ducha Świętego, odprawiana przez argentyńskiego biskupa, w towarzystwie dwóch kapłanów, po hiszpańsku, z tłumaczeniem homilii na angielski, w tej tak wielobarwnej  narodowo wspólnocie, uświadomiła mi na nowo potęgę jedności budowanej w oparciu o Jego działanie. Tylko On nas może wyrwać z naszych rozmaitych niszy i postawić wobec „pobożnych… wszystkich narodów na ziemi” i głosić z mocą Boże prawo do rodziny i prawo rodziny do spotkania Boga.

Pozwólmy się prowadzić Duchowi Świętemu.

Co to może oznaczać dla Ciebie dziś, w konkrecie Twojego życia?

X Jarosław

WCF VI, dzień drugi

May 26, 2012 8:20 am

Wczoraj było bardzo uroczyście. Od oficjalnych przemówień w przepięknej Sali Kongresowej Palacio del Congreso (budowla na planie prostokąta, na którym rozmieszczone zostały jego sale) po uroczysty koncert na zakończenie dnia z długą owacją na stojąco na koniec i oczywiście znakomitym bisem.

Przed południem sesje plenarne, po południu panelowe, równolegle w 5 salach. Co z jednej strony pozwala na pokazanie wielu tematów omawianych przez specjalistów dosłownie z całego świata, a z drugiej każe dokonywać trudnego wyboru, bo nie można być równocześnie wszędzie.

Przerwy to nieustanne spotkania z ludźmi. Tymi znanymi już z poprzednich kongresów (co u Ciebie?, jak sytuacja rodziny w Twoim kraju?) i całkiem nowymi z wymienianiem się wizytówkami (których plik rośnie i przypomina mi, że trzeba wreszcie pomyśleć o swoich własnych), zapraszaniem do odwiedzenia lub już z konkretnymi zamówieniami na udział w ich różnych przedsięwzięciach.

I duża dyscyplina czasowa, oprócz drobnego opóźnienia na początku, zrozumiałego samego z siebie, już nie mówiąc o tym, że przecież jesteśmy w Hiszpanii 😉

Dyscyplina, która pozwala mówcom na przemawianie przez 10 minut, a potem jest sygnał, który jednoznacznie uświadamia, że właśnie przekroczyłeś czas. Dyscyplina, która wczoraj/dzisiaj spędziła mi sen z powiek, bo do późna w nocy ćwiczyłem swoje dzisiejsze wystąpienie usiłując skrócić swój tekst o 2 min. Na chwilę obecną wybrałem szybsze mówienie, co wyjdzie, zobaczymy. W każdym razie proszę dziś o wsparcie. Polak w Madrycie, ksiądz, o niepłodności, po angielsku, wobec 3.000 uczestników. Nie wiem, czy zwykłe westchnienie wystarczy 🙂

Hasta mañana.

X Jarosław

Od Redakcji: Wystąpienie będzie można oglądać dziś na żywo w ramach sesji 11:00-12:00 (ok. 11:20) na oficjalnej stronie Kongresu.

Program na dziś: TU

World Congress of Families in Madrid

May 25, 2012 8:33 am

Dziwna organizacja. Organizuje kongersy w wielu krajach i dla tysięcy osób. A  na początku była idea jedego człowieka – Allana Carlsona.

Dziś jest tylko jeden menadżer – Larry Jacobs, a spotkania, które odbywały się do tej pory co kilka lat, zaczynają nabierać coraz większego tempa. Ich regionalne odsłony (Londyn, Nigeria, Łotwa i Moskwa) zaczynają powielać inne miasta i też nabierają cyklicznego wymiaru.

Była Praga, Genewa, Meksyk, Warszawa, Amsterdam, dziś Madryt, jutro Sydney, pojutrze Moskwa….

Jest to możliwe, bo temat łączy wszystkich, którym na sercu leży dobro rodziny. Wszystkie te kongresy to praca wielu wolontariuszy z wielu organizacji.

Dziś początek. Zarejestrowało się blisko 3000 uczestników. Przybędą liderzy organizacji zajmujących się pracą z rodzinami, ludzie czynu i nauki, politycy i parlamentarzyści by dzielić się informacjami i ideami, by łączyć się i planować strategie. Ludzie różnych wyznań, z różnych krajów, kultur, których łączy jedno – troska o stan rodziny w świecie współczesnym.

Bez rodziny nie ma przyszłości ani świat, ani Kościół. Każdy nasz wysiłek, by jej pomóc być sobą, to budowanie przyszłości dla nas.

Nie ma Ciebie dziś w Madrycie. Ale masz swoją rodzinę lub gdzieś niedaleko Ciebie. Połącz się z nami i zrób coś konkretnego dla rodziny. Razem możemy zawojować świat.

X Jarosław