– mówi każdego dnia. Zwłaszcza kiedy jesteśmy dalecy od poczucia stabilności, na obcym gruncie; kiedy dominuje uczucie, że wszystko jest okryte zasłoną i nic prawie nie widać, kiedy mamy poczucie, że w nas wszystko dygocze i nie możemy się uspokoić – wtedy Pan Jezus pojawia się jakby znikąd i nas uspokaja: to Ja jestem, nie bójcie się.
Chce nam to powtarzać każdego dnia i w każdej sytuacji, żebyśmy wiedzieli, że na Jego obecność możemy zawsze liczyć. Swojego zwycięskiego krzyża nie postawił na szczycie naszych sukcesów, tylko na dnie naszych grzechów i słabości, żebyśmy wiedzieli, że nas odkupił i zbawił od zła, i ukochał najbardziej, kiedyśmy byli najdalej od Niego. Jest z nami zawsze, bo nas po prostu kocha. I każdego dnia od naszego przebudzenia już jest przy nas, żeby nam powtarzać: Ja jestem z tobą, żeby cię chronić, wspierać, pocieszać, prowadzić i umacniać; tak jak przyszedłem wcześniej, żeby cię odkupić i wyzwolić z grzechu. „Ja jestem”. I czeka na nas, by – kiedy dopełnią się nasze dni na ziemi – przyjąć nas do Domu Ojca, gdzie będzie nas trzymać w swoich miłujących ramionach cała wieczność.
Jesteśmy już na samym końcu kursu. Wszyscy bardzo zmęczeni, bo noc krótka – dziś rano egzamin. Pamiętajcie proszę, żeby pomodlić się za nich. Jeszcze nie koniec całego procesu szkolenia, który kończy się dopiero w okolicach listopada, ale już bliżej końca. Pozostały czas pracy będzie już w bezpośrednim kontakcie ze swoim nauczycielem. Dziś pożegnanie. Pan Bóg nam podarował okazję do poznania się i spędzenia trochę czasu ze sobą. Co z tego wyniknie w przyszłości? Zobaczymy. I to jest ta równie ciekawa strona tych spotkań, że zawsze coś z nich wynika w przyszłości.
Z pamięcią także o Was
Fr. Jay
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak