Jest pierwszym sygnałem, pierwszą informacją wysyłaną do wszystkich obserwatorów—jesteśmy parą, jesteśmy razem, jesteśmy dla siebie ważni. Dłonie zakochanych szukają się w każdym miejscu: na spacerze, w kinie, w autobusie czy w samochodzie. Nie tylko po to, żeby „być razem”, ale także by „mówić” do siebie przez delikatne gesty pełne czułości, pragnąc wypowiedzieć własne oddanie i troski.
Potem przychodzi czas, że dłonie służą bardziej dzieciom uczącym się stawiać pierwsze kroki, a potem, żeby nie zgubić się w sklepie czy na ulicy. Przestają już szukać dłoni małżonki czy małżonka. A przecież ich misja wcale nie ulega przeterminowaniu, jest ciągle aktualna. Jak obrączki, które nosi się na palcu, żeby były świadectwem związania. W naszej kulturze nosi się je na palcu serdecznym prawej ręki, żeby przy powitaniu przez podanie dłoni (czy ucałowanie dłoni kobiety) od razu było wiadomo, jaki jest stan “cywilny” tej osoby.
Gosia pisała wczoraj o przytuleniu, które ma dotknąć najpierw duszy. Dziś prośba o poszukaniu nawzajem swoich dłoni, by pozwolić im mówić do siebie.
Z serdeczną pamięcią o Was
ks. Jarosław Szymczak
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak