W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1J 4)
Ojciec – ktoś, dla kogo ty jesteś tak ważny, że przyjmuje cię w brudnej koszuli i niezawiązanym bucie, nie mogąc się doczekać spotkania. Twoje grzechy wziął na siebie Jego Syn, więc On patrząc na Ciebie, widzi swoje ukochane dziecko. Kochane do końca i także (a może właśnie) wtedy, gdy samo doświadcza końca własnych możliwości.
Gdy to dziecko doświadcza z kolei, jak bardzo jest kochane zupełnie za darmo, obdarzane przebaczeniem i dobrocią, wypada mu z rąk proca, z której miało strzelić do brata.
Ileż zależy od portretu Ojca. Pozwólmy, by go korygował, ilekroć kojarzy nam się z tym, kim nie jest.
M
PS. W Trzęsaczu zaczyna się testowy Program 5. Pewnie grupa eksperymentalna ucieszy się ze wsparcia.
Categorised in: Małgorzata Rybak