“Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.” (J 15, 15)
Znamy pewnie relacje, w których traktowani jesteśmy jak “sługi”. Pewne zależności zawodowe, a może i (oby nie) domowe czy “przyjacielskie”, w których wykonujemy pracę wycinkową, bez szerokiego obrazu całości. Pewnie i sami potrafimy wydawać polecenia dzieciom (mężowi? żonie?), których jedynym uzasadnieniem jest “bo tak”. “Bo tak” nie porusza w drugim żadnej struny, nie buduje motywacji, nie szanuje jego rozumu i wolnej woli. Nie pokazuje żadnego dobra wspólnego, Twojego i mojego, ale sprawia wrażenie, że liczy się cel tylko jednej strony, do którego drugi ma być środkiem.
A Jezus mówi, że opowiedział nam wszystko. Że nic nie utajnił, nie ma żadnego drugiego dna, żadnych pułapek drobnym druczkiem. Wykupił Ciebie z niewoli swoją krwią i mówi: “już nigdy nie będziesz niewolnikiem”. Jeśli ktoś Cię tak traktuje, to po prostu nie poznał Twojej godności – ale ona przez to nie maleje. Dla Niego jesteś przyjacielem, bratem, siostrą, kimś ukochanym i zaproszonym do współdziedziczenia.
Jak wiele zyskują nasze relacje, gdy jest w nich otwartość, szacunek i zaproszenie do wspólnych projektów – zamiast roszczeń. Warto wypowiedzieć wojnę naszym “bo tak”.
M
Categorised in: Małgorzata Rybak