W czasach szkolnych, może i studenckich Wielki Post kojarzył mi się tak jakoś „negatywnie”: tylko z wyrzeczeniami, trudem, bólem, pochylaniem się nad własną grzesznością, słabością. Od dłuższego już czasu, niechybnie dzięki łasce Bożej, staram się inaczej przeżywać ten czas. Trud pochylania się nad własną słabością, walka z grzechem, wyrzeczenia, a także punkt ciężkości przyłożony na przeżywanie Męki Jezusa Chrystusa, to tylko środki do jeszcze lepszego, głębszego przeżycia Wielkiej Nocy. Do przyjęcia całym sercem łaski zbawienia. Dlatego nie przez pomyłkę dzielę się dzisiaj z Wami fragmentem kazania Wielkanocnego:
„Miarą naszej dobroci nie jest to, czego nie robimy, czego sobie odmawiamy, przed czym się bronimy i kogo wyłączamy spośród nas. Moim zdaniem miarą dobroci jest to, co osiągamy i do kogo wyciągamy naszą dłoń.”*
Razu pewnego życzyłem członkom grupy, której byłem animatorem, by starali się by „niejedzenie cukierków” nie było jedynym wspomnieniem po kolejnych przeżywanych okresach Wielkiego postu. Czego i Czytelnikom życzę.
Michał
* z filmu „Czekolada” reż. Lasse Hallstrom
Categorised in: Michał