Tę modlitwę znam odkąd pamiętam. Pewnie wiele razy ją też recytowałam bez głębszej analizy. Mam jednak nadzieję, że te “niedociągnięcia” rozumu wypełnione mogą być tym, że serce ją po prostu przyjmuje i że z serca wypływa. Modlitwa ta jest ciągle aktualna a każdy jej fragment, a nawet słowo, w różnym czasie i wśród różnych zdarzeń, może mieć inny wymiar i znaczenie.
Wypowiadając dziś słowa “święć się imię Twoje!” pragnę, aby moje życie oddało Bogu należny Mu szacunek. Pragnę swojego nawrócenia, oczyszczenia, sprawdzenia, czy w każdej sferze mojego życia On jest na pierwszym miejscu. Pragnę, aby wszystko, co robię, było pełnym zaufania uwielbieniem Boga:
“Chcę Cię wysławiać na wieki… i polegać na Twoim imieniu, bo jest dobre…” (Ps 53, 8)
Ale nauczył nas jej nasz Brat – Jezus. I ciągle zachęca, aby podążając w życiu z Nim, razem z Nim się modlić. Jego życie było przecież wypełnione tą modlitwą. W każdym calu.
Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! (Mt 6,9-13)
Categorised in: Dorota