Ruszam o 9, żeby mieć większość korków za sobą. Kierunek – północ. Choć nie na sam koniec (początek?) wyspy, tylko troszkę wcześniej. Korzenie Nowej Zelandii.
Ale najpierw punkty widokowe: przepiękne plaże, ogrom wody, wyspy…
Ze względu na to, że to bardzo młody kraj (nawet najstarszy murowany dom nie wygląda bardzo staro):
tu nawet toaleta może być atrakcją turystyczną:
Zwiedzam szczegółowo miejsce, które traktowane jest jako kolebka Nowej Zelandii. Tu podpisano umowę pomiędzy przedstawicielami różnych plemion (tribes) – w sumie 500 – z koroną brytyjską. 6 lutego 1840 roku. Symboliczna data powstania osobnego państwa.
Na koniec trafiam do domu polsko-francuskiego. Tu się zatrzymam na noc, żeby jutro jeszcze zobaczyć okolicę i wrócić na noc do Auckland, bo w środę bardzo bladym świtem trzeba lecieć do Sydney. World Congress of Families.
Z pozdrowieniami z północy,
ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak