Zdolność dzieci do zabawy jest zdumiewająca. Jest ona tak istotną częścią ich życia, że należy raczej myśleć o tym w kategoriach nauki i doświadczania świata, aniżeli zabawy rozumianej przez nas dorosłych, jako chwilowe odprężenie po ciężkiej pracy. Może nasze polecenie – „najpierw odrób lekcje, potem się pobawisz”, mogłoby być czasem odwrócone, bo po zabawie dzieci będą o wiele lepiej przygotowane do odrabiania lekcji.
Dzieci mogą prowadzić ożywione rozmowy z przedmiotami zabaw, intuicyjnie wprowadzając je w świat relacji, a nie w świat przedmiotów do posiadania: mają swoje imiona, funkcje, określone zadania. Wartość przedmiotów jest kompletnie wtórna. Równie dobrze można się bawić klockiem lego czy kawałkiem sznurka.
Jak na przykład sztandar z Matką Bożą przygotowany specjalnie na Mszę św. i trzymany przez cały czas jej trwania w rękach kilkuletniej dziewczynki. To wyraz serdecznej miłości do Matki Bożej i pragnienie znalezienia swojego własnego miejsca w Kościele, skoro brat jest ministrantem. Sztandar przygotowany z dostępnych materiałów i własnoręcznie wykonany, oczywiście.
Podobnie zabawy z dorosłymi, którzy nadają się idealnie do wspinaczki, noszenia na barana, robienia na nich fikołków czy wchodzenia na głowę (dosłownie). Takie zaproszenie od dzieci do wchodzenia w ich świat pozwala nam dorosłym poznać prawdziwe znaczenie zabawy – bycie blisko, w relacji do- i relacji z-, budowanie zaufania i wspólnego świata.
Z pamięcią o Was
ks. Jarosław
Categorised in: Ks. Jarosław Szymczak