“Aż po dzień dzisiejszy, gdy czytają Mojżesza, zasłona spoczywa na ich sercach. A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada.” (2 Kor 3,14)
Z własną słabością, zniecierpliwieniem, zniechęceniem, strachem się zmagam. Wśród ludzi nawet udaje mi się to zakamuflować, udawać, chować i uciekać.
Sama sobie też mówię, że nie ma problemu, nie ma powodu do rozpaczy, przesadzam.
A przecież te sprawy nazwane i te nienazwane mnie tylko uwierają.
Po co mi ta zasłona – się pytam i odpowiedzi nie znajduję. I płaczę, bo boli, uwiera i przeszkadza, i wołam Pana.
A On napełnia mnie sobą, gdy wpatruję się w Jego oblicze. W Jego skromność, cichość, łagodność. I On rozjaśnia me serce i zapewnia, że “za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.”
Dziękuję Ci, Jezu, za Twoją cierpliwość do mnie.
Dorota
Categorised in: Dorota