Biedne te polskie dzieci, tak często niechciane…. – powiedział ze smutkiem zaprzyjaźniony kapłan.
Jakby na potwierdzenie jego słów, usłyszałam następnego dnia z ust dawno niewidzianej koleżanki: Mamy już dwoje dzieci (chłopca i dziewczynkę). I mam nadzieję, że więcej nie będziemy już mieć.
I przypomniała mi się postać błogosławionej Zelii Martin, matki św. Tereski od Dzieciątka Jezus, która w jednym z listów * do swojej bratowej napisała, że kocha dzieci do szaleństwa i urodziła się po to, aby je mieć. A przecież doświadczyła tak wielu trudów i cierpień związanych z macierzyństwem. Pisząc te słowa tuż przed narodzinami najmłodszej, dziewiątej z kolei Tereski, miała za sobą najpierw choroby, a potem utratę „czwórki aniołków” zmarłych we wczesnym dzieciństwie. Boleśnie dotykały ją kłopoty sprawiane przez jedną z córek – „biedną Leonię”. Wiedziała jak mało kto, że macierzyństwo to nie tylko radości… Jednak „kochała do szaleństwa” i pragnęła „mieć” kolejne dzieci. A najbardziej pragnęła tego, by jej dzieci były święte, chciała rodzić je „dla nieba”.
Może warto w Roku Wiary przyjrzeć się oczyma wiary własnemu rodzicielstwu?
Basia
* Listy bł. Zelii i Ludwika Martin zostały zebrane w książce „Korespondencja rodzinna (1863-1885)”, Wydawnictwo Karmelitów Bosych. Serdecznie polecam.
Categorised in: Basia