Wersja moja: naczynia poukładane od największych do najmniejszych, sztućce pogrupowane, łyżeczki razem, widelce razem itp., kubeczki u góry, talerze na dole. Wszystko przemyślane, uporządkowane.
Wersja inna: wkładamy i wciskamy gdzie jest miejsce, ogólną zasadą jest brak zasad, no może zwracanie uwagi na wielkość oczek w kratce, by coś nie spadło.
Wynik mycia po skończonym programie:
wersja moja – czyste naczynia
wersja inna – czyste naczynia.
I tak sobie myślę, dlaczego ten dyskomfort w tak wielu nieistotnych sprawach. Odpowiedź wydaje się taka oczywista: te wszystkie sytuacje są po to, bym nie zapomniał, że są jeszcze inni. Jest drugi człowiek, inny ode mnie. I to na relacji z nim mam się skoncentrować. Czyste kubki mają mi w tym ewentualnie pomóc*, a już gdzie leżały w trakcie mycia … 🙂
Michał
P.S.
Ale przyznajcie chociaż, że jak się patrzy na taką poukładaną zmywarkę, to przecież aż serce rośnie 🙂
*np. małżeńska herbatka we dwoje
Categorised in: Michał